Wojewoda lubelski, a to na jego terenie znajduje się część granicy z Ukrainą, niedawno zauważył, że zwiększył się ruch na przejściach. O ile niedawno w ciągu dnia przekraczało je najwyżej 500 osób, to wojewoda Lech Sprawka mówił już o 900. To i tak mało w porównaniu z wiosenną falą uciekinierów, których z Ukrainy wypędziła wojna.
Teraz jednak już w Ukrainie nastała zima, Rosja atakuje jak szalona, niszczy infrastrukturę zapewniającą ciepło i prąd. Dlatego trzeba brać pod uwagę, że uchodźców zacznie przybywać więcej. - Nowa fala uchodźców może dotrzeć do Polski między innymi z powodu problemów energetycznych na Ukrainie czy eskalacji działań zbrojnych. Polski rząd przygotowuje się na to, a jednocześnie aktywnie pomaga uchodźcom na miejscu, na Ukrainie. W związku z pogarszającymi się warunkami atmosferycznymi sprawdzono czy zgłoszone miejsca zbiorowego zakwaterowania będą pełnić wspomnianą funkcję także w okresie zimowym. W razie braku możliwości zapewnienia odpowiednich warunków (np. ciepła woda, ogrzewanie, izolacja itp.) uchodźcy będą kierowani do innych placówek o odpowiednim standardzie. Wojewodowie w porozumieniu z lokalnymi samorządami nieustannie sprawdzają kolejne obiekty – przyznało jakiś czas temu MSWiA.
Zobacz: Pochowano ofiary eksplozji w Przewodowie. Wojewoda lubelski: Ich śmierć to symbol
Pow. biłgorajski: OSP rośnie w siłę
Na razie dane Straży Granicznej nie wskazują, żeby uciekinierów przybywało. Ale jak podaje „Dziennik Gazeta Prawna” polskie władze mają kilka planów działania pod ręką.
Po pierwsze, mamy być gotowi na przyjęcie nowych osób.
Po drugie, pomagamy Ukraińcom u niech w kraju. - Polska kończy wysyłkę 20 tys. łóżek i kompletów pościeli, ale także ubrań, które mają pozwolić naszym wschodnim sąsiadom wyposażyć u siebie miejsca zbiorowego zakwaterowania. Do końca grudnia ma się zakończyć budowa miasteczek kontenerowych przekazanych przez Polskę, łącznie to 10 tys. miejsc. Do Zaporoża i Charkowa ma z kolei trafić tysiąc ton żywności. Do Ukrainy wysyłamy też 12 modułowych przychodni lekarskich z pełnym wyposażeniem. Jedna z nich ma zostać uruchomiona w przyszłym tygodniu w Chersoniu. Polska jest także w trakcie kupowania dużej partii agregatów dla Ukrainy za kilkadziesiąt mln zł. Wszystkie te przedsięwzięcia koordynuje Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych – podaje gazeta.
Utrzymywane są także punkty recepcyjne dla „nowych uchodźców”, ale jest ich znacznie mniej niż kilka miesięcy temu. Te zawieszone mogą zostać otwarte z dnia na dzień – o ile będzie taka potrzeba. .
Tylko w województwie lubelskim od razu można przywrócić 10 tysięcy miejsc na Ukraińców.
W Przemyślu, który niedawno był „bramą do Polski” w centrum pomocy humanitarnej mieszka ok. 300 osób, ale w gotowości czeka ok. 8 tys. łóżek. - Kolejne są możliwe do zorganizowania w salach gimnastycznych. Zarówno tu, jak i w Zamościu, Chełmie i Rzeszowie słyszymy, że miasta są w stanie w ciągu doby uruchomić punkty recepcyjne. Ale, co jest podkreślane, nie ma dziś takiej potrzeby. Podobne zapewnienia o braku konieczności takich działań płyną na razie z Hrubieszowa czy Tomaszowa Lubelskiego – wylicza gazeta.
Opłaty
Rząd przyjął już projekt nowelizacji ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy. Zgodnie z nowymi zapisami osoby przebywające w miejscach zbiorowego zakwaterowania (remizy strażackie, hale sportowe czy parafie) od 1 lutego 2023 r. będą pokrywały część kosztów pobytów. Uchodźcy, którzy będą w Polsce ponad 120 dni, będą musieli zapłacić połowę kosztów, ale nie więcej niż 40 zł dziennie za osobę.
Od 1 maja 2023 r. uchodźcy, którzy będą w Polsce od 180 dni, pokryją 75 proc. kosztów, ale nie więcej niż 60 zł za osobę dziennie. Nie będą płaciły osoby niepełnosprawne, dzieci, osoby w wieku emerytalnym, kobiety w ciąży, dorośli wychowujący dziecka do 1 roku życia, opiekunowie co najmniej trojga dzieci.
Z opłat mają być zwolnione osoby w trudnej sytuacji (ocenią to urzędnicy wojewody).
CZYTAJ:
Napisz komentarz
Komentarze