28 grudnia zamojscy radni spotkali się na sesji budżetowej. Pod koniec obrad głos zabrał radny Dariusz Zagdański (PiS), były wiceszef rady. – Sprawa jest poważna – powiedział na wstępie, po czym poinformował zebranych, że powiadomi Prokuraturę Okręgową w Zamościu o możliwości popełnienia przestępstwa przez Piotra Błażewicza, przewodniczącego Rady Miasta Zamość.
Na wyspę Kreta
Wątpliwości Zagdańskiego wzbudziła wycieczka na Kretę, w której w dniach od 18 do 25 września ub. roku uczestniczyli pracownicy zamojskiego urzędu miasta oraz szef rady miasta, który jest jednocześnie szefem struktur miejskich PiS, a więc partii, której członkiem jest również Dariusz Zagdański. – Wycieczka prawdopodobnie była finansowana z pracowniczego funduszu świadczeń socjalnych i nie byłoby w tym nic dziwnego, bo pracownicy urzędu miasta, pomimo kłopotów finansowych, mają prawo do korzystania z tego typu wycieczek i świadczeń, ale w wycieczce uczestniczył Piotr Błażewicz, który nie jest pracownikiem urzędu miasta i nie ma prawa korzystać ze wsparcia zakładowego funduszu świadczeń socjalnych – uzasadniał Dariusz Zagdański.
Dodał, że istnieje uzasadnione podejrzenie, że przewodniczący mógł korzystać ze środków publicznych, będąc do tego nieuprawnionym, dlatego też – jego zdaniem – powinni zająć się tym śledczy. Według radnego, należy zbadać, czy Błażewicz dokonał wszelkich procedur, aby wziąć udział w rzeczonej wycieczce i czy „składał w tym zakresie jakieś oświadczenia i czy polegały one na prawdzie”.
TO MOŻE CIĘ ZAINTERESOWAĆ:
- Szpital w Tomaszowie Lubelskim wymienia stary sprzęt medyczny. Ma duże potrzeby
- Zamość: Pociągi PKP Intercity odwołano, autobusy zamiast lokomotyw
- Tak w Zamościu pożegnano 2022 i powitano 2023 rok. Było cicho, ale z ogniem
- Biłgoraj: Jak często opróżniać szamba?
- Tragedia w Tatrach. Nie żyje 21-letnia Magda z Zamościa, która spadła z Rysów
- Michał Wiśniewski i Doda z wizytą w domu dziecka w Zwierzyńcu [ZDJĘCIA]
Wycieczkowicze, jak ustalił radny Zagdański, polecieli na Kretę samolotem z Rzeszowa.
Wycieczki personalne
W kontrze szef rady zapytał, czy Zagdański złożył już doniesienie do prokuratury, czy dopiero zamierza „z siebie zrobić wariata”. – Proszę sobie uświadomić, że są pewne rzeczy, o które można normalnie zapytać i które można udokumentować – nie krył emocji Piotr Błażewicz. – Miasto Zamość nie miało nic wspólnego z opłatami za mój wyjazd. Wystarczyło napisać pismo do prezydenta. Czuje się pan skrzywdzony? Robi pan sobie cyrk?
Głos zabrali inni radni. Sławomir Ćwik (Polska 2050) powiedział z uśmiechem, że Klub Radnych PiS i rządzi i jest w opozycji, a Grzegorz Podgórski (KWW Marty Pfeifer) zauważył, że radni mogą się nie zgadzać w różnych kwestiach, ale ze względu na szacunek ze wszystkimi koleżankami i kolegami z rady można się dogadać „poza jedną osobą na tej sali, która robi wycieczki personalne”. – Pan ośmiesza nie tylko siebie, ale i radę – zwrócił się radny Podgórski do radnego Zagdańskiego.
O niedopuszczalnym zachowaniu tego ostatniego mówili też jego koledzy z Klubu Radnych PiS – Szczepan Kitka i Marek Walewander. – Ja stoję panu kością w gardle, ale miarka się przebrała – powiedział do Zagdańskiego Piotra Błażewicz. – Dość populizmu, który pan sieje. Pan szkaluje ewidentnie moją osobę, nie mając żadnych podstaw. Proszę się nauczyć pracować na rzecz miasta!
Spotkamy się w sądzie
Szef rady zapowiedział wytoczenie radnemu Zagdańskiemu sprawy w sądzie (z prywatnego aktu oskarżenia).
W międzyczasie pracownica zamojskiego magistratu Ewa Lewińska przekazała, że miejska komisja socjalna nigdy nie przyznawała żadnego wsparcia finansowego Piotrowi Błażewiczowi, nigdy też o nie szef rady miasta nie wnioskował. – Pan radny Zagdański zapewne wie, że składanie bezpodstawnego zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa jest przestępstwem – zauważył radny Ćwik.
Radny Zagdański zapewniał, że kieruje się jedynie dbałością o finanse publiczne.
Temu panu dziękujemy
Dzień później (29 grudnia) na posiedzeniu klubu Radnych PiS podjęto uchwałę o wykluczeniu Dariusza Zagdańskiego ze swoich szeregów. – Zadecydowało o tym przede wszystkim łamanie regulaminu klubu, którego współautorem był Dariusz Zagdański – powiedział nam Szczepan Kitka, szef Klubu Radnych PiS. – To znaczy, że notorycznie łamie to, co sam ustalił. Nie interesuje go stanowisko klubu, nie działa w zespole, atakuje członków klubu. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy radny Zagdański dostał dwa upomnienia, w końcu zdecydowaliśmy o jego wykluczeniu, bo psuje wizerunek klubu i ugrupowania.
Radny Zagdański uważa, że nie można go było wykluczyć z Klubu Radnych PiS, bo… nigdy go tam nie było. – Nie składałem żadnej deklaracji przyjęcia do klubu, więc byłem jedynie jego sympatykiem, a nie członkiem – mówi Dariusz Zagdański.
Dla Szczepana Kitki takie tłumaczenie jest nieudolnym wybiegiem. – Dariusz Zagdański doskonale wie, że osoby, które zostały radnymi z listy PiS, stają się członkami klubu z automatu, a deklaracje przystąpienia do Klubu Radnych PiS mogą składać radni, którzy zdobyli mandat z innej listy – powiedział nam szef klubu. – W ciągu kadencji potwierdzana była kilka razy lista członków klubu i radny nie miał zastrzeżeń.
Obecnie Klub Radnych PiS działa w ośmioosobowym składzie.
Napisz komentarz
Komentarze