Mówią o nim, że jest pupilem Jarosława Kaczyńskiego. Mówią o nim, że prezes PiS już zaplanował jego polityczną przyszłość. Mówią, że bryluje na wszystkich ważniejszych wydarzeniach w województwie lubelskim, bo Kaczyńskiemu zależy, żeby w najbliższych wyborach został wybrany stąd na posła.
Pani Basia
Co prawda 28-letni Michał Moskal urodził się na Lubelszczyźnie, ale od lat mieszka w Warszawie. Został szefem Forum Młodych PiS, był radnym dzielnicy Żoliborz. Jest jednym z najbardziej zaufanych ludzi prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
W 2020 roku zastąpił słynną panią Basię (Barbarę Skrzypek) i został dyrektorem biura prezydialnego PiS. W czasie gdy Jarosław Kaczyński był wicepremierem, Moskal był szefem jego gabinetu politycznego.
Kilometr w dół
Teraz o Moskalu jest bardzo głośno przez sprawę opisaną przez Onet i TVN24.
W grudniu Moskal miał być w kopalni węgla Bogdanka (województwo lubelskie), zjechać niemal kilometr pod ziemię, żeby tam się oświadczyć. Niepotwierdzone informacje wskazują, że na te czas wstrzymano pracę kopalni, co może oznaczać milionowe straty.
Całą operację miał umożliwić Moskalowi jeden z wiceprezesów Lubelskiego Węgla Bogdanka Kasjan Wyligała (powołany za rządów PiS, wpłacał pieniądze na tę partię).
Sam Moskal odmawia komentarza na ten temat („Ja swoich prywatnych spraw nie będę komentować” – powiedział TVN24). Za to sprawę komentuje opozycja.
Sprawę ujawnił górnik z Bogdanki
Który skontaktował się z TVN24.
– Gdyby to było w rejonie, gdzie nie było wydobycia, to okej, nie byłoby to takie kontrowersyjne. Ale tutaj na pół godziny wstrzymano ruch dla jakiejś pary zakochanej. Górnicy zostali wyproszeni z rejonu, żeby się nie kręcili, wyłączono maszyny. Pan Moskal zjechał na dół w asyście wiceprezesa kopalni Kasjana Wyligały i w sercu wydobycia założył kobiecie pierścionek – relacjonuje górnik, który chciał pozostać anonimowy.
I dodał: – Gdybym ja miał taki kaprys, nikt by mi na to nie pozwolił. Żadnemu pracownikowi kopalni, choćby przepracował na dole 20 lat. My jesteśmy rozliczani z każdej minuty postoju, bada się dogłębnie przyczyny każdej awarii i próbuje się karać ludzi za jej nieumyślne spowodowanie.
Pytanie do Sasina
Marta Wcisło, posłanka KO z Lublina, zapowiada, że o sprawę zapyta wicepremiera i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina.
– Górnicy od dłuższego czasu informują, że bardzo źle się dzieje w kopalni Bogdanka, że nie są przestrzegane procedury, regulaminy. W przeciągu kilku miesięcy zginęło dwóch górników. Nie z powodów geologicznych, tylko z powodu zaniedbań – powiedziała posłanka.
Chodzi o wypadki z 2022 roku i niedawny, sprzed tygodnia. Zginął wtedy 36-letni górnik mający z 10-letnim doświadczenie w pracy pod ziemią. Do wypadku doszło z powodu awarii kolejki podziemnej.
– Ale jak ma się dziać inaczej, skoro w zarządzie kopalni nie ma żadnego górnika i zarząd wykorzystuje mienie kopalni do prywatnych imprez typu zaręczyny prominentnego działacza, które miały miejsce 30 grudnia w godzinach przedpołudniowych na głębokości 960 metrów – dodała Wcisło.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
- Wigilia dla uchodźców w hrubieszowskim punkcie recepcyjnym
- Pobili 33-latka, wywieźli do lasu i kazali mu kopać sobie grób! Czterech sprawców zatrzymanych
- Gm. Hrubieszów: Budżet na 2023 i podwyżka opłat za śmieci
- Ten obowiązek mają kierowcy z bezterminowym prawem jazdy
- RST Roztocze i Gniecki wśród laureatów programu Marka Lubelskie
I zapytała: – Kim jest pan Moskal, że zjeżdża 960 metrów i może się tam zaręczać? Tam się pracuje, to jest zagrożenie zdrowia i życia. Zarówno jego, jak i górników.
Rzecznik PiS: Nie mam pojęcia, czy trzeba płacić
Rafał Bochenek, rzecznik PiS, na antenie Radia Zet zapewnił, że wszystkie takie zdarzenia w kopalniach muszą przebiegać zgodnie ze wszystkimi procedurami.
– Z tego co wiem w kopalni Bogdanka odbywają się wycieczki w ramach społecznej odpowiedzialności biznesu – stwierdził Bochenek.
A zapytany o to, czy za taką wizytę zaręczynową trzeba płacić, odparł: – Nie mam pojęcia. Nie zaręczałem się w kopalni.
Napisz komentarz
Komentarze