Poszło o kredyt
Podczas ostatniej sesji rady Miejskiej w Tarnogrodzie samorządowcy przyjęli budżet na 2023 rok. – Budżet będzie rekordowy. Na inwestycje mamy przewidziane 21 mln zł, a to 40 proc. budżetu – mówił burmistrz Paweł Dec. Wśród zadań inwestycyjnych wymieniał nowe place zabaw, drogi, remonty szkół i boisk. Budżet został przyjęty jednogłośnie. I o dziwo największe emocje na sali obrad były tuż po jego przyjęciu.
Radny Łukasz Krupa zaczął dopytywać o koszty obsługi kredytów. Na to pytanie szczegółowo nie potrafiła odpowiedzieć skarbnik gminy Aneta Dziduch. Wyjaśniła, że na koszty kredytu składa się wiele zmiennych. Do tego samorząd nadpłaca kredyty lub nie zaciąga ich w takiej wysokości, w jakiej pierwotnie planuje, a w takiej, jaka jest potrzebna. Na koniec roku 2022 przewidywane było zadłużenie w wysokości 8 mln 440 tys. zł. Na 2023 rok łącznie z zaplanowanym do zaciągnięcie kredytem według prognoz ma to być 9 mln 980 tys. zł.
Radny stwierdził, że nie chce polemizować z wypowiedzią skarbnika, ale dorzucił "pięć groszy". – Spłacamy kredyty, a dług rośnie, to znaczy, że ich nie spłacamy. Bo zaciągamy kredyt w wysokości 4 mln zł, a spłacamy 2 mln zł. Kredyt się zwiększa – dodał.
Zareagował burmistrz Dec. Zapytał radnego o pomysł na rozwiązanie sytuacji budżetowej gminy. Krupa nie był oszczędny w słowach. Stwierdził jednoznacznie, że najlepszym rozwiązaniem będzie zmiana na stanowisku burmistrza.
Park i basen
Radny nie odpuszczał. Na tapet poszła również inwestycja dotycząca modernizacji miejskiego parku. Pytał o to, czy prace zostały tam zakończone, a inwestycja odebrana, mimo zauważonych usterek. Dodatkowo zarzucił władzom, że nie ma dofinansowania dla uczniów szkół z przeznaczeniem na transport na basen. Burmistrz tłumaczył i odpierał zarzuty. Prosił również o niewprowadzanie opinii publicznej w błąd.
Paweł Dec apelował, aby nie dyskutować o rzeczach, które były już poruszane. Sugerował, aby w zamian skupić się na rzeczach ważnych. – Szanujmy swój czas. Sesja rady nie służy do tego, aby pytać o "cyferki" i "paragrafki". Sesja jest od spraw ważnych, a sprawy drobniejsze i szczegóły omawia się na komisjach. Tak jest wszędzie – mówił.
Pogniewany na radnych
Zdaniem przewodniczącego rady miejskiej Dariusza Dołomisiewicza, jego kolega radny byłby bardziej zorientowany, gdyby uczestniczył czynnie w pracach komisji i rady. Przytoczył, że w 2022 roku radny Krupa na 12 komisji uczestniczył tylko w jednej. Natomiast sesji odbyło się 9. Radny był również tylko raz. – Każdy z nas jako radny zobowiązał się do pracy na rzecz społeczeństwa i jak najlepsze działanie na rzecz gminy. Nie przychodzi pan na sesję, pyta o tematy, które były już omawiane i nad którymi dyskutowaliśmy. Później przez to są niedomówienia – twierdzi.
Łukasz Krupa przyznał rację Dołomisiewiczowi. Uznał jednak jednoznacznie, że z obecną radą pracował nie będzie. – Może nie chcę pracować z tą radą, bo mam do niej dużo zastrzeżeń. Ciężko jest pracować z radą, która jest uwikłana i skorumpowana. To pojęcie jest bardzo szerokie – skwitował. Dodał, że przykłady mógłby mnożyć.
Zarówno burmistrz, jak i przewodniczący apelowali o zakończenie dyskusji. Bezskutecznie. Z ust radnego Krupy padły zarzuty, dotyczącego tego, że burmistrz miałby nadużywać swojej władzy. Dodał, że chodzi o zatrudnienie pracowników w urzędzie miejskim. – Ani ja, ani żaden z radnych nie ma w kompetencji organizowania pracy urzędu – komentował Dołmisiewicz. Dodał, że zaprasza radnego do aktywniejszego udziału w sesjach i komisjach. – Jest mi przykro, że pan nie uczestniczył w pracach, bo się pan obraził na czternastu radnych i chce pan zmiany burmistrza – dodał.
Głos zabrał również burmistrz Dec. – To zakrawa o śmieszność i pomówienia. Pan nas pomawia, to rzeczy wyssane z palca – skomentował. Dodał, że nie ma zamiaru polemizować w tej kwestii i nie widzi sensu prowadzenia dalszej dyskusji.
Napisz komentarz
Komentarze