Po tym jak w połowie listopada ub. roku rakieta ukraińskiej obrony powietrznej uderzyła w suszarnię zbóż w Przewodowie, zabijając dwóch mieszkańców gminy Dołhobyczów, Niemcy zaproponowały nam przekazanie systemów Patriot, które wzmocniłyby ochronę polskiej przestrzeni powietrznej.
Tak też się stało. Od 25 stycznia niemieckie baterie Patriot znajdują się już pod Zamościem. Jak poinformowało Dowództwo Operacyjne Bundeswehry, 30 stycznia z Niemiec wyruszyły kolejne elementy systemu rakietowego.
Sprzęt trafił na poligon wojskowy w Sitańcu-Wolicy.
– Jako mieszkańcy Zamojszczyzny czujemy się bezpiecznie, bo Patrioty będą strzegły naszego nieba – powiedział nam starosta zamojski Stanisław Grześko. – Teraz żadna rakieta nie prześliźnie się na terytorium Polski.
Patriot – w zależności od zastosowanej rakiety – jest w stanie zwalczać cele w odległości od kilkudziesięciu do ponad 100 km. Może niszczyć samoloty, śmigłowce, bezzałogowe statki powietrzne, a także rakiety balistyczne i pociski manewrujące.
Jak podała niemiecka armia, do Polski wraz z Patriotami trafiło 350 żołnierzy, ale w razie potrzeby ich stan może zostać zwiększony niemal dwukrotnie. Całością dowodzi płk Jörg Sievers, który wcześniej był szefem zespołu obsługującego podobny zestaw rozlokowany na terenie Słowacji. Zgodnie jednak z zawartym porozumieniem, całość wpięto w polski system dowodzenia. Czas trwania misji ma być ściśle uzgodniony z Polską.
Patrioty, które osiągnęły już wstępną gotowość operacyjną, zapewniają całodobową ochronę polskiej przestrzeni powietrznej na wschodniej flance NATO.
W sobotę (4 lutego) Dowództwo Operacyjne Bundeswehry opublikowano na Twitterze zdjęcia, na których widać rozmieszone systemy na polu w okolicach Zamościa. „Dzięki polskiemu wsparciu rozbudowa stanowisk trwa także w weekendy” – przekazano w krótkim wpisie.
Napisz komentarz
Komentarze