Część jezdni na ulicy Narutowicza zapadła się 1 maja wczesnym popołudniem. Powstał krater o prawie dwumetrowych bokach i głębokości sięgającej prawie 3 m.
- Wczoraj (30 kwietnia) po godz. 18 jeszcze nic nie zapowiadało takiej niespodzianki... W jezdni było zagłębienie nawierzchni, które zabezpieczali pracownicy Powiatowego Zarządu Dróg - mówi jeden z hrubieszowian.
- Dobrze, że ulica nie zapadła się znienacka. Już poprzedniego dnia wieczorem widać było w tym miejscu wklęsłość. Nikt jednak najwyraźniej nie doszedł do wniosku, że to może być zapowiedź zerwania się jezdni. Szczęściem w nieszczęściu jest to, że doszło do tego w świąteczne popołudnie, kiedy ruch w Hrubieszowie był znikomy - zauważa mieszkaniec śródmieścia.
- Ta dziura jest znacznie większa od tej sprzed kilku lat, gdy zapadła się część jezdni przy chodniku na Placu Wolności, naprzeciwko sklepów ABC. Tamtą załatano w ciągu kilku dni. Ta pochłonie kilkanaście, a może i więcej ton kamieni, betonu i cementu. To jednak nie załatwi sprawy na wiele, wiele lat - zaznacza Maciej Łyko z portalu LubieHrubie.
Podziemia w Hrubieszowie
Łukasz Krawczyk, znawca hrubieszowskich podziemi, napisał na fejsbukowym profilu Stary Hrubieszów: "Tym razem prawdopodobnie nieszczelna kanalizacja doprowadziła do tąpnięcia części korytarza, który już był już bardzo osłabiony, po częściowym zawaleniu się pod sąsiadującymi lokalami. Przy okazji widać nawet drewniane dylowanie starego traktu blisko metra poniżej dzisiejszej powierzchni (a może nawet dawnej zabudowy istniejącej dokładnie tutaj zanim powstała droga). Jak zwykle zapewne w eter pójdzie komentarz, że woda wypłukała piasek, bez cienia refleksji, że on nie wyparował… Niesamowite by było, gdyby skutkiem takich sytuacji były odpowiednie badania i analizy, które pomogłyby nam lepiej zrozumieć przeszłość i tym samym lepiej zadbać o przyszłość…"
"Historia dopomina się o swoje, a i tak uparcie wiele osób twierdzi, że podziemi nie ma, że to "tylko" piwnice... dowody biją po oczach. Mam nadzieję, że kiedyś będzie dane, by tematem zająć się kompleksowo. Poza tymi badaniami i nawiertami, które były zrobione kilka lat temu. Co było niestety kroplą w morzu potrzeb. Trzeba powiedzieć jasno, że sami sobie z tym nie poradzimy, ale nadzieja umiera ostatnia" - głos zabrała burmistrz Hrubieszowa Marta Majewska.
- Obejrzałem tę zapadlinę i według mnie jest bardzo poważna i jednocześnie jest to dzwonek alarmowy, że jak najszybciej należy podjąć działania w kierunku inwentaryzacji i zabezpieczenia podziemi, aby nie dochodziło w przyszłości do kolejnych przykrych niespodzianek i zagrożenia bezpieczeństwa mieszkańców miasta. Kilka lat temu była szansa na ogarnięcie tego tematu, ale stało się tak jak się stało, czasu nie cofniemy. Dziś należy tę kwestię podjąć na nowo. Należy wypracować inicjatywę, która doprowadzi do zapewnienia bezpieczeństwa, a także uratowania nielicznych już zabytkowych obiektów hrubieszowskiej "starówki" - zauważa Łukasz Machulski, mieszkaniec Hrubieszowa.
W Sandomierzu był podobny problem
- Bezpieczeństwo stanie się priorytetem, kiedy w końcu dojedzie do tragedii i ktoś będzie musiał za to ponieść konsekwencje. Nie wcześniej - komentuje internauta na profilu FB Stary Hrubieszów.
- W takich sprawach warto czerpać wiedzę z doświadczenia innych. Parę dni temu miałem przyjemność rozmawiać z fachowcami z Sandomierza. Dzisiaj mamy kłopot, który oni rozwiązali już w latach 70. Geneza i szeroko pojęta problematyka ich podziemi jest szalenie podobna do tych hrubieszowskich. Pokazali, jak problem może stać się atrakcją - zaznacza Łukasz Krawczyk, znawca podziemnego Hrubieszowa.
Napisz komentarz
Komentarze