Co jakieś czas w Biłgoraju występują podtopienia posesji. Mieszkańcy proszą władze miasta o rozwiązanie problemu przez budowę zbiornika retencyjnego na rzece Czarna Łada. O jego budowie głośno było kilka lat temu. Realizowany miał być w ramach rządowego programu ochrony powodziowej w latach 2012-2015. Wówczas jego koszt szacowano na ok. 40 mln zł. Zajmować miał powierzchnię 100 ha, a jego szacowana pojemności to 2500 tys. metrów sześciennych. Temat ucichł.
W kwestii jego budowy i podtopień występujących w mieście podczas jednego z zebrań Rad Osiedli wypowiedział się burmistrz Janusz Rosłan. Przyznaje, że problem nurtujący mieszkańców z pewnością rozwiązałby zbiornik retencyjny na rzece Czarna Łada. Jednak inwestycja ta jest niezwykle kosztowana. Miasta nie stać chociażby na wykupienie gruntów pod jej realizację. Według projektów zbiornik znajdowałaby się tylko w 1/6 na terenach miasta, a w 5/6 na terenie gminy Biłgoraj. Za inwestycję odpowiadają Wody Polskie, dlatego też samorząd miasta co roku ponawia wniosek o budowę tego zbiornika. – My jako miasto co roku płacimy spore sumy do Wód Polskich za to, że rzeka Biała Łada i Czarna Łada przyjmuje wody opadowe. Obowiązkiem Wód Polskich jest to wykonać. Jednak jak na razie są ważniejsze sprawy i nie możemy się rozwiązania tego problemu doprosić – twierdzi.
Burmistrz zaznacza, że obecnie budowana jest ulica Spokojna, a wraz z nią wykonany zostanie potężny rów odwadniający, który ma złagodzić sytuację podtopień w całym mieście. – Musimy mieć świadomość, że to my zabudowaliśmy Biłgoraj i my utwardziliśmy posesje kostką, wybudowaliśmy parkingi, drogi i budujemy kolejne, zabierając przyrodzie miejsca, gdzie woda może naturalnie wsiąkać. Nie miejmy pretensji do przyrody ani do burmistrza bo odpowiedzialność spoczywa na nas wszystkich. Gdzieś ta woda musi się podziać – twierdzi. Burmistrz podkreśla, że w ostatnich kilkudziesięciu latach miasto niezwykle rozbudowało się. W miejscach, gdzie obecnie stoją domy niegdyś były łąki i woda miała gdzie wsiąkać. Dodaje, że rozmawiał z wieloma osobami, które zajmują się projektowaniem kanalizacji deszczowych. Wszyscy zgodnie twierdzą, że nie ma takich możliwości, aby zaprojektować przepusty w taki sposób, aby podczas nawalnego deszczu były w stanie przyjąć i odprowadzić całą wodę.
Burmistrz zachęca mieszkańców do gromadzenia deszczówki i wykorzystywania jej do podlewania chociażby przydomowych ogródków. – Gdyby tak zrobił każdy mieszkaniec, wówczas zjawisko zalewania byłoby łagodniejsze i lżejsze – dodaje. Podkreśla, że miasto nie ma obowiązku odwadniania działek prywatnych oraz przyjmowania wody opadowej z ich terenu. Każdy mieszkaniec ma obowiązek sam ją zagospodarować.
Napisz komentarz
Komentarze