Krystyna Lipian ma 67 lat. Z susieckim klubem seniora jest związana od lat, bo nieraz prowadziła tam warsztaty kulinarne, ale oficjalnie należy do niego siódmy rok. Talent kulinarny odziedziczyła po mamie. Jak opowiada, jej rodzicielka „chodziła po weselach i gotowała”. Pani Krystyna też w ten sposób pracowała. W Klubie Seniora także gotuje, bo sprawia jej to przyjemność. Nie jest z tym oczywiście sama, bo do pomocy ma wiele koleżanek, które są równie dobrymi gospodyniami.
Jej mąż Edward Lipian również należy do Klubu. Każdy kojarzy pana Edwarda z harmonijką, bo zawsze ma ją pod ręką i nie trzeba go prosić, żeby na niej zagrał.
Oboje z utęsknieniem czekają na każdą środę, bo tego dnia tygodnia spotykają się z pozostałymi seniorami.
– My na to czekamy, bo człowiek wtedy nie myśli co boli, co dokucza, tylko się rozweseli, pobawi – mówi pani Krysia.
„Wesołe jest życie staruszka”
Maria Gruszka, 80-latka z Suśca, śpiewa, lubi zajęcia plastyczne oraz sportowe.
– Z GOK-u wystarczy przejść przez szosę i mamy las. Więc gdy pogoda dopisuje, to kto chce, chodzimy na kijki. Kto woli zostać na sali, to tam zostaje i co innego robi. Ja sobie życia bez klubu seniora nie wyobrażam. To odskocznia od domowego życia. Jesteśmy jak jedna wielka rodzina, jak przyjaciele. Wspólnie przeżywamy radości, smutki, spotykamy się na herbatce, przy ciastku. Organizujemy sobie czas różnie. Zależnie od okazji: robimy stroiki na święta, wijemy wianeczki, urządzamy święto matki, ojca. Każdy robi co lubi, jedni grają w karty, szachy, inni układają puzzle, śpiewają – mówi Maria Gruszka. Jej mąż Bronisław też jej tam towarzyszy. – Nawet potańcówki w klubie mamy i wtedy panowie, ponieważ jest ich mniejszość, mają duże powodzenie – śmieje się pani Maria.
Zenon Puzyrewski jest z Wólki Łosinieckiej. Od dziecka rozśpiewany, teraz zabawia swoim temperamentem uczestników klubu seniora. Mówi, że do klubu chciał dołączyć sporo wcześniej, ale postanowił poczekać na żonę, aż wiekowo będzie seniorką.
– Już w domu się wszystko zrobiło, co było do zrobienia, to teraz mamy czas dla nas i trzeba wyjść do ludzi – tłumaczy pan Zenon. – Czas tu upływa bardzo przyjemnie.
Stanisław Malec to trzeci muzyk z Klubu Seniora w Suścu. On z kolei gra na akordeonie.
– We trzech śpiewają co im na myśl przyjdzie i jest wesoło – mówi o znajomych Krystyna Lipian.
Co ciekawe, żona pana Stanisława, Zuzanna Malec układa piosenki. Pisze teksty z życia wzięte i do nich wymyśla melodię. Potem nuci ją pozostałym seniorom i tak sobie razem śpiewają.
NIE PRZEGAP:
- Zamojskie Lato Teatralne coraz bliżej [PROGRAM]
- Ich Troje, Piękni i Młodzi, Zenek Martyniuk w Zamościu?! Wiemy kiedy
- Sławomir i Czadoman zagrają w Lubyczy Królewskiej!
Kto wie, może jeszcze susiecki klub nagra kiedyś płytę? Część seniorów, co trzeba dodać dla ścisłości, gra w zespole.
Klub otwarty
W sumie w Klubie w Suścu jest 45 osób. Kierownikiem jest od wielu już lat Maria Mękal.
– Można do nas dołączyć w każdej chwili. Nie mamy limitów. Zapraszamy, bo razem jest lepiej – mówi pani Maria.
Mieszkańców innych miejscowości niż Susiec, gdzie odbywają się spotkania, przywozi bus. Kursuje dwa razy, żeby zabrać wszystkich, a opłaca go gmina, za co seniorzy są bardzo wdzięczni. Oni sami mają miesięczną składkę po 20 zł. Gdy już uzbiera się jakaś suma, to opłacają z niej wycieczki czy mają na organizację jakichś imprez, bo i te z takich okazji jak chociażby andrzejki, mają.
Jak senior z seniorem
Seniorzy cenią sobie też integracyjne spotkania z innymi klubami. Ostatnio ci z gminy Susiec spotkali się z Klubem Seniora Ostoja z Jarczowa.
– Z Jarczowem się teraz widzieliśmy. Integracja jest dobra, bo czasem się kogoś kojarzy, a tu się można spotkać, poznać albo odświeżyć znajomość. No i zwiedzamy to, czego do tej pory nie było okazji – mówi pan Zenon.
Takie spotkania to zwykle bardzo udana wyprawa po ojczystych zakątkach, a potem biesiada przy suto zastawionym stole.
– Starszy człowiek wymaga kontaktu z drugim człowiekiem. W naszym klubie wiele osób jest już samotnych. A takie spotkania pomagają tę samotność rozwiać, dodają pewności siebie, czegoś nowego uczą, chociażby pływania. Na początku były u nas panie, które się zarzekały, że one pływać nie będą, na basen nie pojadą, inne mówiły, że fitness już nie jest dla nich. A teraz nie ma jednej, która by z tego nie korzystała – mówi Michał Patron, kierownik Ostoi i również zachęca seniorów do wyjścia z domu i przyłączenia się do grupy z gminy Jarczów.
Napisz komentarz
Komentarze