„W środę 14 czerwca 2023 w Warszawie i kilkudziesięciu polskich miastach wychodzimy na ulice, żeby wyrazić gniew, smutek i niezgodę wobec śmierci Doroty z Nowego Targu, kolejnej Polki w ciąży, która zmarła w szpitalu, bo lekarze odmówili wykonania aborcji” – nawołują organizatorzy protestu. I zachęcają wszystkich do udziału w nim.
Na liście miast i miejscowości, w których odbędzie się protest, jest już kilkadziesiąt lokalizacji. To m.in. Lublin, Zamość Wrocław, Bydgoszcz, Zielona Góra, a także Londyn, Wiedeń. Już we wtorek taki protest ma się odbyć w Berlinie.
Każdemu takiemu wydarzeniu będzie towarzyszyło jedno i to samo hasło: „Ani jednej więcej”. W Zamościu protest odbędzie się 14 czerwca.
Nie rozważano przerwania ciąży
24 maja o godzinie 9.39 w szpitalu w Nowym Targu zmarła Dorota. Była w 5 miesiącu ciąży. Na oddział trafiła z bezwodziem.
„Zamiast leczyć Dorotę i ratować ją przed sepsą, kazano jej w szpitalu leżeć z nogami w górze, bo to miało pomóc przywrócić wody płodowe” – opisują sytuację organizatorki protestu.
Zgon płodu stwierdzono o godzinie 5.20. Lekarze ze szpitala im. Jana Pawła II zadzwonili do wojewódzkiego konsultanta w dziedzinie ginekologii i położnictwa. Dorotę zakwalifikowano do operacji o godz. 7.30. Nie dożyła jej.
„Dorota z Nowego Targu nie żyje, bo nie rozważano przerwania ciąży, żeby zapobiec sepsie, której objawy zlekceważono.
Dorota z Nowego Targu nie żyje, bo przy bezwodziu leżała 3 doby z nogami w górze, bo powiedziano jej, że tak może wody powrócą.
Dorota z Nowego Targu nie żyje, bo ją okłamano. Ją i jej rodzinę. Bo nikt im nie powiedział, że w 20 tygodniu ciąży bezwodzie to praktycznie żadne szanse na żywe urodzenie i duże ryzyko dla jej życia i zdrowia.
Dorota z Nowego Targu nie żyje, bo polskie prawo antyaborcyjne zabija, a z lekarzy czyni politycznych sługusów zamiast ekspertów od ochrony zdrowia” – punktują stojące za protestami organizatorki.
Wyrok TK
To nie pierwszy taki protest w Polsce. Było ich więcej, a prawdziwa ich fala przechodziła przez kraj na przełomie 2020 i 2021 roku.
Przypomnijmy, w październiku 2020 r. Trybunał Konstytucyjny uznał, że dopuszczalność przerwania ciąży w przypadku ciężkich wad płodu jest niezgodna z konstytucją. Tym samym aborcja w naszym kraju została praktycznie zakazana. Decyzja TK wywołała wielotygodniową fale protestów, jednak w styczniu 2021 r. rząd opublikował wyrok i tym samym wprowadził zmiany w prawie w życie.
„Kiedy PiS i niezjednoczona prawica uczynili z aborcji i życia kobiet temat polityczny, argument przetargowy w swoich brudnych gierkach, po opublikowaniu wyroku pseudo TK, podniosły się głosy w obronie lekarzy, że będą teraz mieć związane ręce, że uniemożliwia im się ratowanie kobiet, że się ich zastrasza. Nic bardziej mylnego. Polscy lekarze (poza nielicznymi wyjątkami) nigdy nie stali po stronie kobiet!” – alarmuje Strajk Kobiet.
Prokuratura, szpital, minister
– Według mnie doszło do rażących zaniedbań i błędu medycznego. Nie reagowano na rosnące CRP, czyli wskaźnik stanu zapalnego – powiedziała Jolanta Budzowska, pełnomocniczka rodziny zmarłej Doroty, a sprawą zajmuje się prokuratura.
Tymczasem Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników apeluje o pozostawienie oceny sytuacji ekspertom, a o tym, czy winę ponoszą lekarze, musi zdecydować sąd.
PTGiP uważa, że lekarze są ofiarami szkalowania i bezpodstawnych oskarżeń. To z kolei przyniesie zgubne skutki nie tylko dla medyków, ale także dla pacjentek i ich rodzin.
„Widoczna jest już niewydolność systemowa, w której obserwujemy drastyczny spadek liczby młodych lekarzy zainteresowanych wykonywaniem naszej specjalizacji. Jakość opieki stanie pod dużym znakiem zapytania, a negatywne konsekwencje dla kobiet będą nieodwracalne” – czytamy w wydanym oświadczeniu.
Doszło do naruszenia praw pacjentki
Rzecznik praw pacjenta Bartłomiej Chmielowiec już przeprowadził kontrolę w szpitalu w Nowym Targu.
Ocenia: – Doszło do naruszenia praw pacjentki, doszło do naruszenia prawa do udzielania świadczeń zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, doszło do naruszenia praw pacjenta do udzielania świadczeń zdrowotnych z należytą starannością, ale również w zakresie naruszenia prawa pacjenta do uzyskania rzetelnej, klarownej informacji o stanie zdrowia i tego, jaki jest plan terapeutyczny wobec tego pacjenta, a również stwierdziliśmy naruszenie praw pacjenta do dokumentacji medycznej w postaci nierzetelnego jej wypełniania i braków w dokumentacji.
Co to oznacza?
Że szpital otrzyma zalecenia, które ma wdrożyć, aby w przyszłości nie dochodziło do takich sytuacji.
Minister zdrowia Adam Niedzielski z kolei mówi o serii błędów. Powołał także zespół ekspercki, który ma przygotować szczegółowe wytyczne postępowania w takich przypadkach.
– W Polsce każda kobieta w przypadku zagrożenia zdrowia lub życia ma prawo do terminacji ciąży, czyli wykonania zabiegu aborcji – podkreślił Niedzielski.
Jeśli tak, to dlaczego kolejna kobieta zmarła w szpitalu, bo nie doczekała się aborcji?
Napisz komentarz
Komentarze