Oczywiście trener Krupa nie ma wątpliwości, że wśród trzech drużyn, które w kolejnym sezonie będą występowały w „najciekawszej lidze świata”, znajdzie się prowadzona przez niego Andoria. – W 2024 r. klub z Mircza będzie świętował jubileusz 50-lecia swojej działalności. Wszystko robimy z myślą o awansie – nie tylko pod względem sportowym, ale też organizacyjnym – zapewnia szkoleniowiec Andorii.
Krzysztof Krupa przejął Andorię z początkiem stycznia, po odejściu trenera Przemysława Siomy do Huczwy Tyszowce. Zespół z Mircza był wtedy w tabeli klasy A szósty, a do premiowanego awansem trzeciego miejsca tracił dziewięć punktów. Pod wodzą Krupy zakończył sezon na czwartym miejscu, a różnica punktowa zmalała do czterech.
W dziewięciu kolejkach obecnych rozgrywek Andoria odniosła siedem zwycięstw. Dwa mecze przegrała. Zajmuje w tabeli drugie miejsce. Prowadzący BKS Bodaczów wyprzedza ją o trzy punkty. – Mamy już zespół „na awans”, jednak jeśli wykonany zadanie i w przyszłym sezonie zagramy w „okręgówce”, to będziemy musieli dokonać pięciu wartościowych transferów, jeśli zechcemy się utrzymać w wyższej klasie rozgrywkowej – tłumaczy Krupa.
W trakcie letniego okienka transferowego nikt nie odszedł z Andorii. Z Olimpii Miączyn przybył bramkarz Filip Filipczuk, a z Kryształu Werbkowice zostali na rok wypożyczeni dwaj młodzi piłkarze, którzy zadebiutowali już w IV lidze – Dariusz Iwon i Bartosz Kucharczuk. – Pozyskaliśmy jeszcze Sergieja Borysa z Kryształu i Patryka Kondrata z Huraganu, ale żaden z nich jeszcze nie zagrał ani jednego meczu w naszym zespole, a nawet nie pojawił się na treningu. Borys był zawieszony przez LZPN od marca do września, a Kondrat zmagał się z kontuzją barku – informuje Krupa.
W Andorii nie brakuje zawodników na miarę klasy okręgowej. – Mamy wielu ciekawych piłkarzy. Filarami defensywy są bramkarz Filip Filipczuk i doświadczony środkowy obrońca Wojciech Baran. Wojtek strzela z rzutów wolnych gole w stylu „stadiony świata”. Drugą młodość przeżywa napastnik Artur Mac, który w dziewięciu meczach zdobył czternaście bramek. Są u nas trzej fajni Ukraińcy – Hoszko, Huryn i Turewicz. A ligę przerasta Kacper Matysiak, grający na pozycjach numer osiem lub dziesięć. To piłkarz z „papierami” nawet na IV ligę. Myślę, że spokojnie wywalczyłby sobie miejsce w podstawowej jedenastce Hetmana Zamość. Ważne jest to, że mamy w zespole wielu miejscowych chłopców, którzy systematycznie i sumiennie trenują – mówi Krupa.
Napisz komentarz
Komentarze