To, że analiza treści nie będzie dla pracowników TVP korzystna, nie było żadnym zaskoczeniem. Bo Towarzystwo Dziennikarskie już wcześniej zgłaszało zastrzeżenia wobec „Wiadomości”. Teraz poznaliśmy kompletny raport.
Ocena TVP po wyborach
Szykujące się do przejęcia władzy KO, Trzecia Droga i Nowa Lewica zapowiadają zmiany w mediach publicznych. Chcą np. zlikwidować Radę Mediów Narodowych, która wskazuje prezesów radia i telewizji.
Każdy, kto śledzi TVP, wie, że w ostatnich latach sprzyjała ona politykom PiS. Stała się wręcz propagandowym ramieniem tej partii. Szczególnie nasiliło się to w czasie niedawnej kampanii wyborczej.
Jeszcze we wrześniu Krzysztof Luft (były członek KRRiT) złożył skargę do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji na „notoryczne naruszanie” Ustawy o radiofonii i telewizji przez telewizję publiczną w TVP Info oraz w programach informacyjnych i publicystycznych TVP 1 i TVP 2.
Przewodniczący KRRiTV zapoznał się z zarzutami, materiałami TVP i uznał, że żadne granice nie zostały przekroczone.
Analiza
Tymczasem Towarzystwo Dziennikarskie punktuje: „W „Wiadomościach” dominowało szczucie na Donalda Tuska i na opozycję; nienawiść, którą przypisywano jej wyborcom; skojarzenia pozytywne łączone wyłącznie z kandydatami i działaniami władzy”.
Albo: „Główny przekaz informacyjny TVP podważył w istocie wartości, które tradycyjne związane są z etosem mediów służby publicznej”.
Eksperci dodają, że na dzień przed ciszą wyborczą „Wiadomości” trwały godzinę, a następne 30 minut zajęła rozmowa z Jarosławem Kaczyńskim.
„Ogółem w 33 wydaniach „Wiadomości” Jarosław Kaczyński miał 121 wypowiedzi, średnio 4 dziennie. Nazwisko Donalda Tuska zostało wymienione 547 razy, średnio 17 razy w każdych 30 minutach „Wiadomości”; 10 października padło aż 35 razy. Kontekst cytowań Kaczyńskiego i Tuska był całkowicie przeciwstawny” – podaje TD.
I wylicza dalej, że w sumie wystąpiło 83 kandydatów na posłów i senatorów, w tym 50 z PiS, 26 z PO, 5 z Trzeciej Drogi i 2 z Lewicy. Z Konfederacji nikt, choć mówiono o startującym z jej listy synu prezesa NIK.
Jarosława Kaczyńskiego było na antenie więcej niż Mateusza Morawieckiego, a wiele materiałów powstało tylko po to, żeby kandydaci mogli się wypowiedzieć.
To propaganda, a nie wiadomości
Zarzutów jest znacznie więcej. To np. jednostronność, agresja, niszczenie przeciwników władzy i zatracenie funkcji informacyjnej.
„Wiadomości” zdominowała propagandowa zasada powtarzalności (której znaczenie dostrzegał Josepf Goebbels, twórca propagandy III Rzeszy). Uporczywa powtarzalność prowadziła do złamania innych, prawdziwych zasad rządzących informacją: ekonomii, bliskości, istotności, aktualności, wreszcie lokalności (o etyce dziennikarskiej nie wspominając)” – podsumowują autorzy analizy.
Napisz komentarz
Komentarze