– Do rywalizacji, oprócz Kiko Zamość, zgłosiły się zaledwie trzy kluby – Stal Nowa Dęba, Rakieta Tarnów i RKB Rzeszów. Ze względu na małą liczbę chętnych do gry rozważaliśmy całkowitą rezygnację z prowadzenia tych rozgrywek. Klub z Nowej Dęby mocno naciskał, żeby jednak je zorganizować. Nam tam bardzo nie spieszyło się do rozpoczęcia, bo nasz najlepszy zawodnik Kamil Zawada podczas turnieju krajowego na początku grudnia doznał kontuzji kolana – mówi Sławomir Moździoch, trener Kiko Zamość i prezes Środkowo-Wschodniego Wojewódzkiego Związku Badmintona w Zamościu.
Kluby wspólnie wypracowały zasady rozgrywek w nowej formule. – Zdecydowaliśmy się na rywalizację systemem turniejowym. Chęć organizacji wszystkich trzech planowanych turniejów wyraziła Stal Nowa Dęba – informuje trener Moździoch.
Kiko zamierza wystawić do rywalizacji ligowej dwie drużyny. W pierwszej, oprócz Zawady, graliby Daniel Gujski, Piotr Koza i Krzysztof Skup. Ten ostatni w poprzednim sezonie występował w RKB Rzeszów. Był najlepszym zawodnikiem tego zespołu. – To dobrze znany nam zawodnik. W poprzednich rozgrywkach napsuł nam wiele krwi. Wyraził chęć dołączenia do nas. Już się z nim dogadaliśmy w tej sprawie – mówi Moździoch.
W drugim zespole Kiko zagrałaby zamojska młodzież, m.in. Filip Derewiecki i Mikołaj Marciniewicz.
– Kupiliśmy nowe stroje dla dwóch zespołów – informuje Moździoch.
W poprzednim sezonie mistrzem karpackiej ligi badmintona została Stal Nowa Dęba, która jednak zrezygnowała z awansu do I ligi centralnej. Drugie miejsce zajęło zamojskie Kiko, które też nie było zainteresowane występami na wyższym szczeblu ligowym. Taka sama sytuacja miała miejsce rok wcześniej. Wtedy też Stal wygrała w finale z Kiko. I także żaden z tych klubów nie zdecydował się na awans.
Przed laty Kiko grało w ekstraklasie, a zawodnicy zamojskiego klubu zdobywali medale mistrzostw Polski, a nawet reprezentowali nasz kraj w zawodach międzynarodowych. Dziś Kiko stara się nawiązać do dawnych świetnych czasów, ale – jak twierdzi trener Moździoch – nie będzie to możliwe, jeśli w Zamościu nie powstanie miejski ośrodek szkolenia na wzór Szkoły Mistrzostwa Sportowego.
– Z powodu różnych perturbacji z władzami szkoły, w której działa nasz klub, straciliśmy sześć lat. W tym czasie krajowa konkurencja daleko nam uciekła. Poziom badmintona w Polsce mocno wzrósł za sprawą zmiany systemu szkolenia. Powstały SMS-y, którym nie będziemy w stanie dorównać, jeśli nie będziemy działali na podobnych zasadach. Mamy już liczne grono chętnych do trenowania. Szkolimy osiemdziesięcioro młodych zawodniczek i zawodników. Objawiło się kilka nieprzeciętnych talentów. Odzyskaliśmy prymat w woj. lubelskim, po latach dominacji Górnika Łęczna. Ale musimy szkolić tak, jak to się robi w SMS-ach – tłumaczy Moździoch.
Związek wojewódzki, na czele którego stoi właśnie trener Moździoch, złożył do Polskiego Związku Badmintona oraz Ministerstwa Sportu i Turystyki wniosek o zgodę na utworzenie w Zamościu Miejskiego Ośrodka Szkolenia w badmintonie.
– Jest dobra wola ze strony PZBad. Czekamy na decyzję ministerstwa. Są chętni do udziału w szkoleniu, wykazaliśmy się liczbą odpowiednią liczbą licencjonowanych zawodników na krajowych listach klasyfikacyjnych. Mamy wykwalifikowaną kadrę trenerską i odpowiednią bazę szkoleniową. Brakuje nam tylko odpowiednich środków finansowych. Prowadzenie dodatkowych zajęć szkoleniowych w planowanym ośrodku wiązałoby się z pewnymi wydatkami. Do tego potrzeba ministerialnego wsparcia. Gdyby nasze plany się powiodły, to w niedługim czasie bylibyśmy w stanie zbliżyć się do krajowej czołówki – tłumaczy Moździoch.
W 2023 r. badmintoniści Kiko nie zdobyli ani jednego medalu mistrzostw Polski. W młodzieżowych mistrzostwach Polski U23 w Białymstoku Kamil Zawada został sklasyfikowany na miejscu w przedziale od piątego do ósmego w grze podwójnej (występował w parze z Szymonem Cybulskim z klubu Sportowa Politechnika Gdańska).
Z kolei w międzywojewódzkich mistrzostwach młodzików strefy lubelsko-podlaskiej w Białymstoku (startowali zawodnicy z rocznika 2008 i młodsi) zawodnicy zamojskiego klubu sięgnęli po cztery medale. Arleta Grabowska i Maja Szewczuk zajęły drugie miejsce w grze podwójnej dziewcząt. Obie zostały sklasyfikowane ex aequo na trzeciej pozycji w grze pojedynczej. Trzecią lokatę wywalczyli także Filip Derewiecki i Mikołaj Marciniewicz w grze podwójnej chłopców.
Napisz komentarz
Komentarze