Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Zamościu otrzymał 20 lutego zgłoszenie od straży miejskiej o ponad 60 martwych gawronach leżących na nasypie kolejowym w okolicy mostu przy ul. Męczenników Rotundy w Zamościu.
– Na miejsce zostali wysłani inspektorzy weterynaryjni, którzy pobrali próby od martwych ptaków – przekazała nam Justyna Matraj, zastępca powiatowego lekarza weterynarii w Zamościu.
Próby zostały przekazane do Państwowego Instytutu Weterynaryjnego – Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach celem zbadania w kierunku ptasiej grypy, czyli choroby zwalczanej z urzędu. Martwe gawrony zebrano do worków i przekazano do utylizacji.
Ujemne wyniki
Okazało się, że to nie ptasia grypa zabiła gawrony (wynik badań był ujemny), dlatego 22 lutego powiatowy lekarz weterynarii w Zamościu zwrócił się z prośbą do puławskiego instytutu o rozszerzenie badań o ogólną toksykologię. PIW-PIB w Puławach zbadał zabezpieczone próby pod kątem 73 substancji z różnych grup, uwzględniając możliwość zatrucia ptaków m.in. pestycydami (środki ochrony roślin), antykoagulantami (trutka na szczury) i mykotoksynami (toksyny wytwarzane przez niektóre gatunki grzybów). Na wyniki trzeba było czekać do 18 marca. Badania były bardzo szczegółowe, ale podobnie jak w przypadku ptasiej grypy, ich wynik również był ujemny.
Kolizji nie było
Według dra Przemysława Stachyry, ornitologa z Roztoczańskiego Parku Narodowego, ponad 60 gawronów w jednym miejscu i w jednym czasie nie mogło wpaść pod jadący pociąg.
Dlatego kolizję należałoby wykluczyć. Podobną opinię wyrażają osoby zawodowo związane z koleją. – Zdarza się, że pociąg wjedzie w stado spłoszonych ptaków, ale wtedy ginie najwyżej kilka sztuk – mówi maszynista Wojciech Stepaniuk. – Ze względu na fakt, że w opisywanym miejscu pociągi jadą z ograniczoną prędkością, to podczas kolizji z pociągiem nie zginąłby nawet jeden gawron.
- Wybory samorządowe 2024. Kto zostanie burmistrzem Tomaszowa Lubelskiego [SONDA]
- Wybory samorządowe 2024. Kto zostanie burmistrzem miasta Biłgoraj [SONDA]
- Wybory samorządowe 2024. Kto zostanie prezydentem miasta Zamość [SONDA]
- Wybory samorządowe 2024. Kto zostanie burmistrzem miasta Hrubieszów [SONDA]
Dodaje, że na torach giną najczęściej bażanty. Zdarzają się zające czy lisy, natomiast z większych zwierząt wymienić trzeba dziki, sarny czy łosie. W przypadku kolizji z tymi ostatnimi, należy zatrzymać pociąg i dokonać oględzin, bo duże zwierzęta potrafią narobić szkód w podwoziu lokomotywy, np. uszkodzić układ pneumatyczny od hamulców. – Maszynista widzi, że uderzy w zwierzę, ale nie ma szans na reakcję, by ograniczyć prędkość – wyjaśnia Wojciech Stepaniuk.
Zderzenie z pociągiem uważa za mało prawdopodobne także Tomasz Kobylas, prezes Zamojskiego Towarzystwa Przyrodniczego. – Gawrony są ptakami bardzo inteligentnym i tym bardziej wydaje się mało prawdopodobne, żeby dały się potrącić przez pociąg – zauważa pan Tomasz.
Podaje przykład, jak w okresie jesiennym gawrony zrzucają z powietrza orzechy pod nadjeżdżające samochody po to, żeby je rozłupać. Czasem wykorzystują do tego sygnalizację świetlną – na zielonym zrzucają orzechy, a na czerwonym zbierają łup. – Wydaje się, że zdają sobie sprawę z zagrożenia, jakim jest nadjeżdżający pojazd, w tym pociąg, i są zbyt sprytne, żeby dały się rozjechać – uważa pan Tomasz.
Największym pasażerskim przewoźnikiem w Polsce jest POLREGIO, czyli dawne Przewozy Regionalne. Każdego dnia na tory w całym kraju wyjeżdża około 1 700 pociągów, zamawianych i finansowanych przez samorządy wojewódzkie, w tym 18 (9 par) przejeżdża w ciągu doby przez Zamość. Jak się nam udało dowiedzieć, ani 20 lutego, ani dzień przed i dzień po tej dacie nie odnotowano żadnych uszkodzeń szynobusów.
Nic nie zauważyli również inni przewoźnicy realizujący przewozy pasażerskie i towarowe.
Wątpliwa prowokacja
– Po uzyskaniu wyników ujemnych badań toksykologicznych, przekazano tę informację organom ścigania – usłyszeliśmy od zastępcy powiatowego lekarza weterynarii w Zamościu.
Jak nas poinformował Mariusz Tutis ze Straży Miejskiej w Zamościu, strażnicy podęli 20 lutego interwencję po informacji przekazanej w mejlu przez mieszkankę Zamościa, która podczas spaceru z psem odkryła na torach martwe ptaki. Później w sieci pojawił się filmik z miejsca zdarzenia z przekazem, że to „ukraińskie zboże zabija ptaki”. W tym miejscu warto przypomnieć, że w lutym polscy rolnicy i przewoźnicy zintensyfikowali działania na polsko-ukraińskiej granicy, protestując m.in. przeciwko nieuczciwej konkurencji zagranicznej, związanej przede wszystkim z niekontrolowanym napływem ukraińskiego zboża do Polski. W mediach społecznościowych pojawiło się wiele filmików podważających jakość produktów importowanych z Ukrainy.
Być może komuś zależało na tym, aby pokazać martwe gawrony z przekazem, że zabiło je ukraińskie ziarno? Czy mogła to być „ruska” prowokacja? Teoretycznie ktoś mógł podrzucić martwe gawrony na tory, ale wcześniej musiałby je pozbawić życia, czyli własnymi rękami ukatrupić ponad 5 tuzinów ptaków.
Stróże prawa mogliby mieć ułatwione zadanie, gdyby dysponowali zapisem z kamer, ale na opisywanym terenie nie działa monitoring. W system monitoringu wyposażone są pociągi, ale zapis po tak długim czasie jest raczej niedostępny.
Ptak wędrowny
Dyrektor Ogrodu Zoologicznego w Zamościu Grzegorz Garbuz przypomina, że gawron (Corvus frugilegus) jest ptakiem wędrownym. – Nie wszyscy wiedzą, że „nasze” odlatują na zimę na południe Europy, a do nas migrują gawrony z północy – mówi dyrektor zamojskiego zoo.
– Być może jakieś stado przywlekło ze sobą jakieś choróbsko, w zmienionych warunkach atmosferycznych choroba się rozwinęła, a w końcu ptaki popadały. Na szczęście nie była to ptasia grypa, ale innej choroby wykluczyć nie można. Chorób jest dużo, a próby były badane tylko w kierunku ptasiej grypy. Wykluczyłbym zarówno celowe działanie człowieka, jak i zatrucie podejrzanym zbożem, bo to wyszłoby w toksykologii. To, że niektóre gawrony miały uszkodzone skrzydła lub nogi mogło być spowodowane działaniem innych zwierząt po ich śmierci, w tym na przykład psów.
Prezes Zamojskiego Towarzystwa Przyrodniczego informuje, że w 2020 r. gawron trafił na opracowaną przez ornitologów z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków (OTOP) Czerwoną Listę Ptaków Polski i stał się gatunkiem narażonym na wyginięcie w Polsce. Populacja gawrona w Polsce przez ostatnie 15 lat spadła o 57 proc. z przyczyn powodowanych głównie przez działalność człowieka, m.in. z powodu prześladowania ptaków w koloniach lęgowych w miastach, wycinania drzew z gniazdami, zmian prowadzenia polityki rolnej, likwidacji łąk i pastwisk oraz coraz większej chemizacji rolnictwa. – Gawron w Polsce podlega częściowej ochronie gatunkowej zwierząt w granicach administracyjnych miast, poza nimi jest objęty ochroną ścisłą – wyjaśnia Tomasz Kobylas.
Populacja w Polsce osiąga liczebność ok. 200 tys. par. Obecnie są prowadzone działania, aby objąć gatunek ścisłą ochroną gatunkową również na terenie miast.
Tomasz Kobylas był po zdarzeniu na torowisku, ale podejrzanego ziarna nie znalazł.
Prokuratura Rejonowa w Zamościu prowadzi postępowanie w kierunku spowodowania zniszczenia w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach. Grozi za to do 5 lat pozbawienia wolności.
Napisz komentarz
Komentarze