Na stadionie w Tarnogrodzie Pogoń miała ułatwione zadanie, bowiem wśród gospodarzy zabrakło trzech kluczowych zawodników. Występujący na pozycji numer dziewięć Brazylijczyk Patryk Yudi Gonsalves Majeski nie zagrał z powodu kontuzji, natomiast Roman Steckiw i Mateusz Grabowski pauzowali za kartki.
– Byliśmy mocno osłabieni, ale nie zmienia to faktu, że Pogoń była od nas zdecydowanie lepsza. Wygrała zasłużenie – twierdzi Robert Klecha, grający trener Olimpiakosu.
Wszystkie trzy bramki goście zdobyli po rozegraniu „stałych fragmentów gry”. W każdej z tych trzech sytuacji udział miał Michał Towbin. Po jego dośrodkowaniu z rzutu wolnego prowadzenie uzyskał Tomasz Kłos. Potem jego zagranie z rzutu rożnego głową przedłużył Marcin Żurawski, a gola strzelił Bartłomiej Stępniak. Natomiast w drugiej połowie przymierzył z odległości około 25 metrów z wolnego w spojenie słupka z poprzeczką, a odbitą piłkę do siatki posłał Żurawski.
- Przeczytaj też: Wymęczone zwycięstwo Padwy Zamość nad outsiderem
– Nie mieliśmy żadnych problemów z odniesieniem zwycięstwa w tym meczu, ale muszę przyznać, że stać nas na dużo lepszą grę. Mamy ogromny potencjał w zespole, nawet na ławce rezerwowych. Wciąż jesteśmy jak niedźwiedź, który ledwie co wybudził się z zimowego snu. To, co w tej rundzie najlepsze, dopiero jest przed nami – mówi działający w Pogoni Jacek Paszkiewicz.
We wcześniejszych wiosennych meczach zespół z Łaszczówki zremisował kolejno ze Spartą Łabunie, Metalowcem Goraj i Tanwią Majdan Stary. W tych trzech spotkaniach strzelił tylko jednego gola i tylko raz dał sobie wbić piłkę do bramki.
– Jak najbardziej sprawiedliwy był jedynie remis z Tanwią, która – tak jak my – okazała się bardzo dobrze grającym zespołem. Obie drużyny wypracowały sporo sytuacji podbramkowych, ale były nieskuteczne. To, że wiele mamy do poprawienia w kwestii wykańczania okazji strzeleckich, pokazały dwa pozostałe mecze. Powinniśmy je zdecydowanie wygrać – uważa Paszkiewicz.
Na boisku w Tarnogrodzie w Pogoni zadebiutował 16-letni Dawid Mańkut. Z tym młodym bramkarzem szkoleniowcy klubu z Łaszczówki wiążą spore nadzieje.
– Mieszka w Grodysławicach, w gminie Rachanie. Przez sześć lat trenował u mnie w stowarzyszeniu Soccer Kids Tomaszów Lubelski. Potem był zawodnikiem Tomasovii, ale zaniechał uprawiania piłki nożnej. Ostatniego lata „odkopaliśmy” go. Dołączył do nas. Podjął się solidnych zajęć szkoleniowych. Sporo schudł. Poczynił ogromne postępy. Na rundę jesienną wypożyczyliśmy go do Sparty Wożuczyn, ale jednak nie zagrał w tym zespole ani jednego meczu. Drzemie w nim niesamowity potencjał. Polecam go uwadze szkoleniowców z Zamojszczyzny. Myślę, że za kilka lat będą się o niego pytały czołowe kluby z regionu – twierdzi Paszkiewicz.
Napisz komentarz
Komentarze