Do spotkania doszło 6 czerwca z inicjatywy dyrektora bursy przy ul. Szczebrzeskiej Waldemara Leszczyńskiego, a okazja była zbliżająca się rocznica rzezi wołyńskiej, która przypada 11 lipca (tego dnia, w rocznicę Krwawej Niedzieli, obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej – przyp. red.).
Spotkanie prowadziła Małgorzata Kitka, nauczyciel-wychowawca Bursy Międzyszkolnej nr 2 w Zamościu. Henryk Rusiecki z Płoskiego przypomniał losy swojej rodziny, która przed wojną mieszkała w Swojczowie w powiecie włodzimierskim na Wołyniu. Jego dziadków, Karolinę i Karola Rusieckich, zamordowali banderowcy, a ojciec Marian Rusiecki z rodziną uciekł przed rzezią do Hrubieszowa. I to właśnie o nieprawdopodobnych wprost przygodach swojego ojca opowiadał zgromadzonej młodzieży pan Henryk. Pracujący na co dzień w „Kronice Tygodnia” Leszek Wójtowicz podzielił się swoimi spostrzeżeniami związanymi ze zbieraniem relacji i wspomnień od ostatnich świadków rzezi i ich rodzin.
Na spotkanie przybyli m.in. Tadeusz Lizut, przewodniczący Komisji Edukacji Kultury i Sportu Rady Miasta Zamość, Zofia Szwal ze Stowarzyszenia Upamiętniania Polaków na Wołyniu, której rodzina została zamordowana podczas ataku UPA na Orzeszyn, dyrektor Książnicy Zamojskiej Piotr Bartnik i jego zastępca Halina Zielińska, Ewelina Nawrocka z Archiwum państwowego w Zamościu, Alina Kierepka z Biblioteki Pedagogicznej w Zamościu, a także wychowankowie bursy i mieszkańcy miasta. Podczas spotkania uczestnicy wysłuchali pieśń „Wołyń jest tu”, którą skomponowali i nagrali Henryk Rusiecki z synem Stefanem i wnukiem Arno.
Warto dodać, że Bursa Międzyszkolna nr 2 w Zamościu od lat prowadzi projekty z zakresu edukacji historycznej, obywatelskiej i patriotycznej, których zwieńczeniem są publikacje, w tym m. in. „Ocalić od zapomnienia – kalejdoskop wspomnień”, „Zamość – to lubię. Miasto młodych” czy „My, Pierwsza Brygada. Polska droga do niepodległości”.
Napisz komentarz
Komentarze