– Wiedziałem, gdzie buduję dom. Naprzeciwko, przez szosę, pole. Z tyłu pole. Na prawo też pole. Nie ma się co dziwić, że teraz tam jeżdżą kombajny – mówi pan Paweł.
Przeczytaj: Albo rolnicy dostosują się do zmian klimatu, albo wyginą jak mamuty
I dodaje, że jeszcze długo po zmroku widzi reflektory maszyn rolniczych i słyszy hałas. Tak samo jak często budzi go to z samego rana.
– Godzina 6 rano to norma, ale często sprzęt wyjeżdża w pole jeszcze wcześniej. Nie robi to na mnie wrażenia, ale wiem, że sąsiadów doprowadza do szału. Są wakacje, dzieci nie chodzą do szkół, nie trzeba się zrywać rano, a spać nie można, bo za oknem kombajn hałasuje – opisuje.
Czytaj też: Gmina Uchanie: Kolejne ogniska ASF w powiecie hrubieszowskim
Czas żniw
Właśnie zaczęły się żniwa. Koszony są rzepak i żyto. Potem przyjdzie czas na kolejne zboża. Następnie ciężki sprzęt wjedzie w pola buraków cukrowych czy w wysoką kukurydzę. I tak do później jesieni.
I to właśnie doskwiera miastowym, którzy zapragnęli zamieszkać na spokojnej, polskiej wsi. Ale nie tylko im, bo w miastach nowe bloki wyrastają na obrzeżach, w sąsiedztwie pól. I tam też rodzą się konflikty. Miastowi nie mogą przeboleć, że rolnik pracę zaczyna o świcie, a kończy często w środku nocy.
Nie dzwońcie na policję
Krzysztof Grabowski, przewodniczący Wielkopolskiej Rady Rolniczej, wystosował właśnie szczególny apel. Prosi w nim o zachowanie zasad bezpieczeństwa, żeby uniknąć wypadków.
Ale padają też inne słowa.
„Szczególny apel kieruję do mieszkańców wsi nietrudniących się rolnictwem, aby w czasie nocnej, generującej hałas pracy maszyn nie utrudniać zbiorów, wzywając policję”.
Chodzi właśnie od to, że osoby mieszkające w pobliżu miejsca prac polowych chcą mieć ciszę. Dlatego alarmują służby w sprawie zakłócania ciszy nocnej.
Gmina Susiec: 34-latek uprawiał konopie... przez pomyłkę. Grozi mu do 3 lat więzienia
Ciszy wcale nie ma
Problem w tym, że w polskim prawie nie ma czegoś takiego jak cisza nocna. Zatem nie można jej zakłócić. Cisza może być wewnętrznym, regulaminowym zapisem w spółdzielniach czy wspólnotach mieszkaniowych.
To jednak nie oznacza, że nocą można robić, co się chce. Istnieje bowiem art. 51. Kodeksu wykroczeń. A ten stwierdza:
„Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny”.
Napisz komentarz
Komentarze