Pani Maria (imię zmienione – dod. red.) jest samotną matką. Wychowuje dwoje nastolatków i 8-miesięczną dziewczynkę, która choruje na rdzeniowy zanik mięśni i zespół Downa. W związku z chorobą maleństwa nie ma możliwości podjęcia pracy zarobkowej. Utrzymuje się więc ze świadczeń rodzinnych i alimentów. Jest jej ciężko. Jej rodzice, a dziadkowie dzieci, już nie żyją. Nikt z dalszej rodziny nie może jej udzielić wsparcia.
Kobieta mieszka z dziećmi w wynajmowanym mieszkaniu w Wożuczynie-Cukrowni. Jak mówi, na początku roku właściciel tego mieszkania poinformował ją, że planuje je sprzedać, dlatego będzie musiała się wyprowadzić. Ta wiadomość spadała na nią jak grom z jasnego nieba. Załamała panią Marię, bo mieszkanie, które wynajmuje jeszcze, choć nie ma najlepszych warunków, a już na pewno nie ma warunków na rehabilitację chorej córeczki, jest w dobrej cenie – w sam raz na jej skromną kieszeń. Nie mając jednak wyjścia, pani Maria zaczęła szukać innego domu dla swojej rodziny. Jak przedstawia, w jej zasięgu są raczej mieszkania socjalne.
– Rehabilitacja córki to miesięcznie koszt w granicach 3-4 tysięcy złotych. Gdy z tego, co mam, zapłacę za mieszkanie więcej niż 1500 złotych, to nie zostaje mi nic. A z czego wyżywić dzieci i siebie? Dzieci się uczą, mają też inne potrzeby. Nie stać mnie na droższe mieszkanie – mówi kobieta.
Miało być, ale nie może
Prośby o przydzielenie jej mieszkania socjalnego kierowała wielokrotnie do wójta gminy Romana Miedziaka (nie udało nam się z nim skontaktować, ponieważ przebywał na urlopie – dop. red.).
– Wójt obiecał mi mieszkanie socjalne. Na spotkaniu wyborczym mówił, że wyremontuje mieszkanie. Słyszało to kilka osób, które znam. Minęły 4 miesiące. Wójt kazał mi napisać podanie do gminy. Napisałam – twierdzi pani Maria.
Na koniec lipca dostała jednak złą wiadomość. Pani Maria pokazuje nam pismo z gminy.
PRZECZYTAJ: Tomaszowianin cichym bohaterem. Oddał szpik i podarował drugiemu człowiekowi życie
„Odpowiadając na Pani wniosek z dnia 2.07.2024 w sprawie wynajęcia i remontu dla potrzeb pani rodziny lokalu mieszkalnego w miejsc. Grodysławice (...), informuję, że przedmiotowy lokal na dzień dzisiejszy nie nadaje się do zamieszkania ze względu na konieczność wykonania remontu. Obecnie zatwierdzony budżet nie przewiduje środków finansowych na remont (…)”.
Dokument jest podpisany przez wójta.
– Jako Ośrodek Pomocy Społecznej nie jesteśmy w stanie przeprowadzić remontu zgodnie z ustawą o pomocy społecznej, możemy pokryć jedynie koszty drobnych remontów i napraw w mieszkaniu w ramach specjalnego zasiłku celowego, który zgodnie z ustawą przyznawany jest do wysokości kryterium dochodowego. Pani ubiegała się o mieszkanie socjalne w Urzędzie Gminy, w budżecie gminy nie ma zabezpieczonych na 2024 rok pieniędzy na remont ww. mieszkania, okazał się kosztowną inwestycją – mówi Urszula Wlaź, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Rachaniach. Dodaje, że mieszkanka gminy Rachanie cały czas ma kontakt z pracownikami ośrodka. Wszyscy dwoją się i troją, by pomóc jej w znalezieniu nowego domu. Nie jest im obojętny los kobiety i jej dzieci, zwłaszcza najmłodszej chorej dziewczynki.
W maju pracownicy Urzędu Gminy, członkowie kół gospodyń wiejskich i mieszkańcy gminy organizowali nawet piknik charytatywny, na którym sprzedawano m.in. ciasta i inne rzeczy, a cały dochód ze sprzedaży został przeznaczony na rehabilitację dziecka.
PRZECZYTAJ TEŻ: W godzinę „W” w Tomaszowie Lubelskim. Mieszkańcy oddali hołd powstańcom Warszawy [ZDJĘCIA]
Może do miasta?
Asystent rodziny, która również ma stały kontakt z panią Marią, uważa, że najlepszym rozwiązaniem dla kobiety byłoby wynajęcie mieszkania w mieście.
– Próbujemy pomóc pani w znalezieniu mieszkania. Szukamy ofert. Sugerowaliśmy, że lepiej byłoby jej w mieście. Pani nie posiada prawa jazdy, a tym samym środka transportu. Na wsi dostęp do specjalistów i rehabilitacji jest utrudniony. Tam miałaby lepszą opiekę dla chorego dziecka. W mieście jest też więcej możliwości ofert wynajmu. My rozumiemy, że myśląc o przyszłości martwi się tym, że gdy starsze dzieci osiągną pełnoletność, to rodzinny budżet będzie szczuplejszy o świadczenie 800 plus. Zawsze jednak dorosłe dziecko może podjąć pracę. Niemniej jednak może do tego czasu uda się znaleźć tańsze mieszkanie socjalne. U nas w gminie takich możliwości na ten moment nie ma – mówi pracownik socjalny.
Być może problem mieszkalny można by było rozwiązać jeszcze inaczej.
– Jeżeli pani zależy na tym, żeby zostać, to może udałoby się porozumieć z właścicielem mieszkania i sukcesywnie je spłacać, zamiast płacić czynsz. Należy wspomnieć, że pani nie posiada oficjalnej informacji od właściciela mieszkania co do wyprowadzki. w ich obecnym mieszkaniu, co prawda nie ma najlepszych warunków, ale można by coś zmienić. Z jednego pokoju zrobić dwa, wyburzyć ścianę i powiększyć inny. Uważamy, że z kilku powodów rozsądne byłoby też oddanie w inne ręce zwierząt, ponieważ ułatwiłoby to pani również znalezienie mieszkania – dodaje pracownik socjalny.
„Nie pójdę na głęboką wodę”
– Niestety sprawa jest skomplikowana. Wszystkie nasze propozycje nie spełniają oczekiwań tej pani – rozkłada ręce kierownik GOPS Rachanie.
Pani Maria czuje się niezrozumiana i w potrzasku. Mówi, że obecne mieszkanie nie jest jej, więc nie może zmieniać układu pomieszczeń, a pracownik socjalny sam stwierdził, że nie ma w nim jak przeprowadzać domowej rehabilitacji. Wraca do obiecanego jej mieszkania:
– Jak wójt proponował mi lokal i remont, wiedział w jakim ono jest stanie. Oglądał to mieszkanie z panią kierownik GOPS-u. Powiedziano mi najpierw, że wójt zrobił tam, ile mógł, a po mojej stronie jest pomalowanie ścian i wyposażenie mieszkania. No to dobrze, może jakoś na podłogi dałabym radę nazbierać. Tam są już wymienione okna, jest zrobiona instalacja prądu, ale nie podłączona. Trzeba jednak zrobić ogrzewanie, ale na to nie mam pieniędzy, gdyby ktoś mi pomógł. Są tam 3 pomieszczenia i wójt zaproponował, córka świadkiem, jeszcze wybić drzwi w ścianie i dołączyć do tego dawną stołówkę, żeby tam była kuchnia. Tylko potem było to pismo – wyjaśnia kobieta. Przeprowadzka do mieszkania w Grodysławicach wydaje jej się najlepszym z możliwych rozwiązaniem, tylko zastanawia się czy będzie możliwa?
– Czy jeśli ktoś by mi pomógł, to czy wójt użyczyłby mi ten lokal jako socjalny? Naprawdę nie mogę pójść na głęboką wodę i wynająć mieszkania w mieście, bo nie będzie mnie stać na utrzymanie. Muszę myśleć przyszłościowo. A co do zwierząt, to trzeba nie mieć uczuć, żeby się ich pozbyć. Są częścią naszej rodziny. Nie mogę oddać 9-letniego psa obcym czy do schroniska. Dzieci są ze zwierzętami związane. One nikomu tu nie przeszkadzają, to nie ich dotyczy problem – szlocha kobieta.
Próbowaliśmy się skontaktować z wójtem gm. Rachanie ponownie pod koniec tygodnia, ale był nieuchwytny.
Być może znajdzie się ktoś (prywatnie lub jako organizacja społeczna), kto chciałby wesprzeć panią Marię lub podsunąć jej sposób na wyjście z tej trudnej sytuacji? Wsparcia finansowego można udzielić także na leczenie i rehabilitację córki, która jest podopieczną Fundacji SiePomaga (link do zbiórki).
Napisz komentarz
Komentarze