Lubelska policja w sobotę 9 listopada zawiadomiła o tragicznej śmierci 2-latka z Tomaszowa Lubelskiego. W czwartek chłopiec i jego mama trafili do szpitala z objawami zatrucia. Udzielono im pomocy medycznej i przeprowadzono badania. Niestety, w nocy chłopczyk zmarł.
W piątek rano tomaszowska straż została wezwana do ich domu w związku z podejrzeniem, że rodzina dziecka mogła zatruć się tlenkiem węgla.
– Gdy przyjechaliśmy na miejsce, trzem osobom dorosłym udzielono pomocy i przekazano je ratownictwu medycznemu. Nasze urządzenia nie wskazały bezpośrednio obecności tlenku węgla, ale obecność siarkowodoru. Wtedy zapaliła nam się czerwona lampka. Zaraz potem dostaliśmy informacje, że w domu stosowany był silny środek chemiczny i to już nam wskazało, że to może być przyczyna zatrucia osób poszkodowanych. Do pomocy wezwaliśmy Specjalistyczną Grupę Ratownictwa Chemiczno-Ekologicznego z Zamościa i z Lublina – opisuje st. kpt. mgr inż. Artur Kaczkowski, rzecznik komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Tomaszowie Lubelskim.
Działania straży polegały na wykopywaniu ziemi z piwnicy i wynoszeniu jej na zewnątrz. Wietrzono pomieszczenia domu i sprawdzano miernikami, czy atmosfera jest bezpieczna. Działania w piątek trwały od godz. 9 do 24. Zakończono je, stwierdzając, że w powietrzu są jeszcze śladowe ilości substancji niebezpiecznych, dlatego strażacy z Tomaszowa i grupa chemiczna z Zamościa wrócili na miejsce jeszcze w sobotę i ponownie, od godz. 10, wietrzyli pomieszczenia. Akcję zakończyli po godz. 16, gdy otrzymali zerowe wyniki substancji niebezpiecznych. Wtedy do domu weszła policja pod nadzorem prokuratora.
PRZECZYTAJ TEŻ: Tomaszów Lub.: Demolował mieszkanie i groził, że wysadzi budynek. Po zatrzymaniu usłyszał 11 zarzutów
Zabójczy środek można z łatwością kupić
W dalszych działaniach brali udział funkcjonariusze PSP z Tomaszowa Lubelskiego oraz Zamościa, pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu Sanitarno-Epidemiologicznego oraz pracownicy Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego z Tomaszowa Lubelskiego. Policjanci zabezpieczyli znaleziony na terenie posesji środek gryzonio- i owadobójczy, który, jak ustalono, dzień przed wystąpieniem objawów zatrucia u domowników, rozłożył w piwnicy 74-latek.
– Jest to środek bardzo silnie trujący. Jego stosowanie wymaga szczegółowego zapoznania się z instrukcją i przejścia specjalnego szkolenia. Preparat nie powinien być stosowany w zamkniętych pomieszczeniach, nie w takich ilościach, i ludzie nie powinni przebywać w pobliżu w czasie, gdy środek reaguje – mówi prokurator Rafał Kawalec, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
Dodaje, że niestety, ale tak niebezpieczny środek można z łatwością kupić w internecie oraz w specjalistycznych sklepach. Zwraca uwagę na to, że do jego zakupu wymagane jest oświadczenie o przejściu specjalistycznego szkolenia, ale nie jest ono weryfikowane.
Sekcja wyjaśni przyczynę zgonu
Policja pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Tomaszowie Lubelskim prowadzi śledztwo w kierunku narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia oraz nieumyślnego spowodowania śmierci. Na razie nikomu nie przedstawiono zarzutów. Dorośli zostali jedynie wstępnie przesłuchani, a szczegółowe przesłuchania odbędą się, gdy lekarze wyrażą na to zgodę.
CZYTAJ: Tomaszów Lubelski: 19-latek zatrzymany za pedofilię. Usłyszał już zarzuty
– Nie wykluczamy, że jest to bardzo nieszczęśliwy wypadek – mówi prok. Rafał Kawalec. Informuje, że bezpośrednią przyczynę zgonu dziecka wskaże sekcja zwłok i badania toksykologiczne krwi i wycinków narządów.
– Na ten moment najbardziej prawdopodobna wersja zdarzenia jest taka, że to środek rozsypany w piwnicy, w czasie utleniania spowodował zatrucie dziecka i pozostałych domowników. Przy czym najtragiczniejsze skutki miało to w przypadku dziecka – dodaje prok. Kawalec.
Kolejna taka tragedia
W ubiegłym tygodniu do podobnej tragedii doszło w Wielkopolsce. Do szpitala w Nowym Tomyślu trafiły kobieta i jej dwie córki: siedmiolatka i trzylatka. Według wstępnych ustaleń policji kobieta i dzieci zatruły się środkiem używanym na ich posesji do tępienia gryzoni. Najmłodsza dziewczynka zmarła.
Sekcja zwłok ma dać odpowiedź na pytanie, czy dziecko zabił produkt, który ma w składzie silny związek chemiczny, który w kontakcie z wilgocią uwalnia toksyczny gaz.
Napisz komentarz
Komentarze