Równo z pierwszym gwizdkiem niebiesko-biali ruszyli na rywala, obejmując prowadzenie już w 7 min. Rozkładanie na łopatki rywala rozpoczął Kacper Nastałek, trafiając z rzutu karnego. Ten sam gracz zakończył też strzeleckie popisy swego zespołu, egzekwując skutecznie w 90 min z rzut wolny.
– Łada praktycznie w całym meczu zagroziła nam tylko raz, więc wynik jest adekwatny do gry. Nasza gra wyglądała dobrze, choć trzeba wziąć poprawkę na to, że przeciwnik poprzeczki wysoko nam nie zawiesił. W sobotę jedziemy do Lublinianki i spodziewam się, że zostaniemy poddani przez przeciwnika większej presji – mówi trener Paweł Babiarz.
Zdecydowanie większe emocje towarzyszyły potyczce juniorów młodszych Tomasovii i Łady. Do przerwy gospodarze poszli w ślady starszych kolegów, prowadząc 3:0 (Krawczyk 2, Witkowski). Tyle tylko, że w drugiej połowie do siatki trzykrotnie trafił zespół Bartłomieja Kowalika i mecz zakończył się remisem.
– W tym meczu emocji było aż za wiele. Prowadzimy 3:0, tracimy trzy bramki, nie strzelamy karnego w końcówce, a wcześniej nasz bramkarz broni jedenastkę rywali, a później dostaje czerwień – wymienia niespodziewane zwroty akcji Paweł Babiarz. – Chłopcy dopiero niedawno weszli w reżim treningowy, więc fizycznie wyglądają jeszcze nie najlepiej. Nie dziwię się więc, że po przerwie trochę uszło w nich powietrze. Liczyłem się z tym i nie mam do nich pretensji.
Tomasovia – Łada 1945 Biłgoraj 6:0 (3:0)
Bramki: Nastałek 7 (z karnego), 90, Dudziński 18, Świątek 45, Iwanicki 47, Żerucha 64.
Tomasovia: Krawczyk (65 Zawada) – Korzeń, Kowal, Piatnoczka, Wiciejowski – Dudziński (46 Sidor), Towbin, Żerucha, Kozak (65 Kobiałka), Nastałek, Świątek (46 Iwanicki).
Napisz komentarz
Komentarze