Do przerwy w Zawadzie trwał dramat. Oba zespoły miały potworne problemy ze skonstruowaniem czegoś, co od biedy można by uznać za przemyślaną akcję. W 11 min w powyższy scenariusz wpasował się Patryk Dobromilski, przepuszczając bramkę po niegroźnym uderzeniu Damiana Swatowskiego. Utrata gola nie odmieniła gry gospodarzy. W efekcie kibicom Gryfa ręce opadły i tak zostało już do końca pierwszej połowy. Widząc, co się dzieje, trener Roman Blonka dokonał dwóch zmian i były to strzały w dziesiątkę. Zarówno Kacper Cebula, jak i Szczepan Popko wnieśli sporo ożywienia, a przede wszystkim nie bali się ruszyć z piłką do przodu. W efekcie raz po raz kotłowało się pod bramką Włókniarza. Trzeba jednak przyznać, że Karol Saj spisywał się bezbłędnie, a jego obrona główki Szymona Kostrubca to interwencja, którą warto by pokazywać w telewizjach całego świata. W 86 min napór Gryfa przyniósł efekt. Tomasz Goździuk dograł idealnie do Karaszewskiego, a pozyskany przed kilkoma dniami napastnik z bliska dopełnił formalności. Gospodarze poczuli krew i dopięli swego 3 minuty później, gdy Popko asystował Kacprowi Cebuli.
STS Gryf Gmina Zamość – Włókniarz Frampol 2:1 (0:1)
Bramki: Karaszewski 86, Kacper Cebula 89 – D. Swatowski 11.
Gryf: Dobromilski – Krystian Cebula (46 Popko), Blonka, Galan (46 Kacper Cebula), Burak – Flaga (75 Tymiński), Sz. Kostrubiec, Goździuk, Gromek (89 Sałamacha) – Wolski.
Włókniarz: Saj – Spólnik, Kawęcki, D. Swatowski, Myszak – Wnuk, Malec, Pyda, Kapica – M. Swatowski (70 Alterman), Decyk.
Sędziował: Tomasz Lenard.
Więcej przeczytasz w wydaniu papierowym i e-wydaniu.
Napisz komentarz
Komentarze