Ekipa Jarosława Czarnieckiego nie zamierzała czekać na to, co zrobi rywal, i próbowała odbioru już na połowie gości. Agresywna gra Mykhailo Kaznokhy w połączeniu z zadziornością Kamila Krawca i Przemysława Gałki sprawiała, że miejscowi osiągnęli przewagę. W 11 min Gałka zagrał diagonalną piłkę do Kamila Kornasa, który wbiegł odważnie w pole karne, ale z 12 metrów uderzył wprost w bramkarza z Chełma. W 23 min przyjezdni po raz pierwszy pojawili się w polu karnym Roztocza. I była to wizyta z poważnymi konsekwencjami. Piłka trafiła bowiem w rękę Wojciecha Mazura i sędzia wskazał na wapno.
– Pewnie, że ręka była. Tyle tylko, że nastrzelona z metra. Nawet David Copperfield nie zdołałby jej schować – denerwował się Jarosław Czarniecki.
Po chwili Drzewicki dał gościom prowadzenie.
Pięć minut później był już jednak remis. Rajd Krawca został powstrzymany w polu karnym przez obrońcę gości i sędzia po raz drugi gwizdnął karnego, którego zamienił na bramkę Kaznokha. W 62 min pierwszą bramkę w rozgrywkach zdobył Gałka i miejscowi byli blisko pierwszego kompletu punktów. Tyle tylko, że dzień konia miał Drzewicki. Napastnik Kłosa dwukrotnie (75, 81 min) bez zastanowienia uderzył na bramkę Roztocza z taką mocą i precyzją, że Krzysztof Hadło mógł tylko bezradnie przyglądać się, jak piłka wpada do siatki.
W międzyczasie na trybunach wylądował trener gospodarzy.
Roztocze Szczebrzeszyn – Kłos Chełm 2:3 (1:1)
Bramki: Kaznokha 28, Gałka 62 – Drzewicki 23 (z karnego), 75, 81.
Roztocze: Hadło – Czarniecki (83 Rudakov), W. Mazur, B. Mazur, Daszek – Kornas (83 Wyrostkiewicz), Kaznokha, Tomaszewski (65 Klimkiewicz), Wajdyk (75 Bubiłek), Gałka – Daszek.
Żółte kartki: Czarniecki, Wajdyk. Sędziował: Mikołaj Kostrzewa (Lublin). Widzów: 150.
Więcej przeczytasz w wydaniu papierowym i e-wydaniu.
Napisz komentarz
Komentarze