Julia Świtalska była lekarzem, specjalistą chorób wenerycznych oraz autorką kilku książek i wielu artykułów o zdrowiu, kosmetykach i urodzie. Te publikacje ukazywały się głównie w latach 1922-1930. Dr Świtalska otwarcie pisała także o życiu seksualnym (sama zresztą miała czterech mężów), przełamując wiele stereotypów. Jej książki i artykuły były poczytne, wręcz rozchwytywane. Bo dr Świtalska nie obawiała się tematów, które uznawano za tabu.
"Ileż to tragedyj, nieporozumień małżeńskich i rozwodów jest wynikiem niedoboru płciowego" – pisała dr Świtalska. "Wiele kobiet z pewnego rodzaju triumfem przyznaje się do tego, że nie odczuwają żadnej przyjemności w życiu płciowem i uważają to za pewnego rodzaju wyższość moralną. Zdają się one wzorować na naszych prababkach, u których udawanie obojętności uchodziło za dobrą manierę i za jedną z metod kokieterji (...). Gdyby te kobiety wiedziały, ile krzywdy robią sobie, ile powodów dają do zdrad małżeńskich i rozwodów, nie lekceważyłyby tej <
Takie poglądy musiały szokować. Dr Świtalska dowodziła także, że brak życia seksualnego ujemnie wpływa na stan fizyczny i psychiczny kobiet. Podkreślała jednak, że "zadowolenia erotycznego" nie koniecznie należy szukać w nienormalnych warunkach (poza domowym ognikiem). Czasami wystarczyło podtrzymywać jedynie "ten kruchy i delikatny kwiat" jakim jest kobiecy czar. On działał na wybranków niewieścich serc jak afrodyzjak, "odświeżacz uczuć" lub jak... płachta na byka (w zależności od temperamentu). Niestety, nie wszystkie panie to rozumiały.
"Często widzimy kobiety, które po wyjściu za mąż i po wydaniu na świat dzieci, stają się, jak to się mówi, bez pretensji. Kobiety typu matki często zasklepiają się w swojej miłości do dzieci i nie widzą niczego poza nimi, nawet męża" – ostrzegała dr Świtalska.
Takie żony i matki stawały się nieatrakcyjne także z innego powodu. Mogła to być np. ich "erotyczna przeszłość". Dlatego dr Świtalska radziła, aby w rozmowach z zakochanym mężczyzną nie przesadzać ze szczerością.
"Czy (...) trzeba i należy być bezwzględnie szczerą i nie ukrywać i nie zatajać niczego ze swej przeszłości erotycznej? – zastanawiała się dr Świtalska. I sama sobie na to odpowiedziała. Jak? Pani doktor zauważyła, że mężczyzna nie może znieść obojętnie faktu, że kobietę, którą on kocha już "posiadał" ktoś inny (obwiniała o to męskie "instynkty pierwotne"). Dlatego jeśli kobieta "w umyśle swego wybranka" nie chce się być kojarzoną z hańbą lub ciężkim grzechem... powinna mówiąc w skrócie: trzymać język za zębami. Także z tego powodu nie należało np. mężowi opowiadać o byłych kochankach, nawet tych najlepszych!
Pani doktor objaśniała także fizjologię życia płciowego (tłumaczyła m.in. z czego składa się męskie nasienie, czym jest "jajo kobiece", błona dziewicza oraz że do zapłodnienia dochodzi, gdy spotka się "osobnik męski z żeńskim"). Rozprawiła się także z mitem o moralnym zepsuciu, ówczesnych młodych kobiet.
Więcej na ten temat w papierowym lub e-wydaniu Kroniki Tygodnia.
Napisz komentarz
Komentarze