Śledztwo w sprawie przerzutu imigrantów przez wschodnią granicę Polski wszczęto w 2005 r. W proceder byli zamieszani funkcjonariusze Straży Granicznej, którzy zamiast bronić granic przed napływem migrantów, czerpali z tego korzyści majątkowe. Brali łapówki od grup przestępczych zajmujących się przerzutem imigrantów. Za jednego przemytnika mafia pobierała do 1,3 tys. dolarów. Mjr Wojciech D., był wtedy komendantem Straży Granicznej w Hrubieszowie. W 2004 r. za pomoc grupom przestępczym w tym procederze zatrzymano mjra Mariusza S., komendanta SG w Skryhiczynie i jego zastępcę. Obydwaj przyznali się, że za dolary wskazywali organizatorom przerzutu miejsca, w których nie będzie patroli SG. Gdy trwały przesłuchania pograniczników zamieszanych w czerpanie korzyści majątkowych z przerzutu imigrantów, mjr Wojciech D. napisał prośbę o zwolnienie do cywila. We wrześniu 2004 r. był już emerytem. Miał wtedy 36 lat. Przy rozstaniu się z SG wypłacono mu wszystkie możliwe odprawy. A zaraz potem słuch o nim zaginął.
Co najmniej 40 tys. zł łapówki?
Pod koniec maja 2005 r. Prokuratura Okręgowa w Zamościu zamierzała emerytowanemu komendantowi hrubieszowskich pograniczników postawić dwa zarzuty: organizowanie przemytu imigrantów i czerpanie z tego procederu korzyści majątkowych. Śledczy ustalili, że w zamian za informacje będące tajemnicą państwową, a które umożliwiły grupom imigrantów nielegalne przekroczenie granicy państwa, Wojciech D. przyjął łapówkę w wysokości co najmniej 10 tys. dolarów amerykańskich (40 tys. zł). Gotowy był wniosek do sądu o tymczasowe aresztowanie Wojciecha D., ale wcześniej Wojciech D. uciekł z Polski. Prokuratura wystawiła za nim list gończy. Długo nie było wiadomo, gdzie się ukrywa. Śledztwo przeciwko niemu zostało zawieszone. Czynności wznowiono po 12 latach, w kwietniu tego roku, a pod koniec maja znowu je zawieszono.
Więcej na ten temat w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze