Na biurko dyrektora zamojskiego więzienia trafia rocznie ponad 300 skarg, szef hrubieszowskiej jednostki musi co roku uważnie przeczytać i rozpatrzyć ponad 200 takich podań.
Na co skarżą się osadzeni? Na przykład na zwisające z więziennego dachu sople. Wiadomo, że z soplami nie ma żartów i o wypadek nietrudno. Szkopuł w tym, że odbywający karę w zamojskim zakładzie przy ul. Okrzei więzień narzekał na sople w... sierpniu. Inny osadzony zauważył, że na skorupkach gotowanego na twardo jajka, które otrzymał podczas jednego z posiłków, zostaje za dużo białka...
Przebił go jednak współwięzień, który poskarżył się na rzekomą muchę w zupie, która podniosła wartość kaloryczną otrzymanego posiłku. Osadzony nie mógł sobie na coś takiego pozwolić, bo był na ścisłej diecie. Mucha, którą miał widzieć w swojej zupie więzień, musiała być wyjątkowo tłusta...
W Hrubieszowie jeden z osadzonych dobrodusznie zwrócił się do dyrektora więzienia z prośbą o skierowanie wskazanego przez siebie funkcjonariusza na badania specjalistyczne. Inny poprosił o komisyjne wybicie mu wszystkich zębów i wstawienie implantów na koszt Służby Więziennej.
Bo konar nie zapłonął
Choć więźniowie z przestrzeganiem prawa są na bakier, bo przecież inaczej nie trafiliby za kratki, to znajdują czas na wertowanie przepisów i szukania w luk w prawie. Z doświadczenia funkcjonariuszy Służby Więziennej wynika, że ktoś, kto ma do odbycia krótką karę pozbawienia wolności, nie zawraca sobie głowy pisaniem skarg. Zajmują się tym głównie skazani, którzy mają długą odsiadkę, a co za tym idzie dużo wolnego czasu. Pisanie przychodzi im łatwo.
Najwięcej zastrzeżeń w historii zamojskiej jednostki miał osadzony, który w ciągu roku napisał 304 skargi. To było 4 lata temu. – Trzeba od razu podkreślić, że żadna z napisanych prze niego skarg nie była zasadna – informuje st. chor. Jacek Szadkowski, rzecznik prasowy Zakładu Karnego w Zamościu.
W Hrubieszowie rekordzista w ciągu 3 miesięcy napisał ponad 80 skarg. – Żadna nie była zasadna – podkreśla ppor. Adrian Małecki, rzecznik prasowy Zakładu Karnego w Hrubieszowie.
Skargi skargami, ale trzeba też pamiętać, że niektórzy osadzeni nie zawracają sobie głowy dyrektorem, tylko kierują wnioski wprost do sądu. Kilka lat temu jeden z osadzonych – po przeniesieniu z Hrubieszowa do innego zakładu – zdecydował się wystąpić do sądu z pozwem, w którym domagał się od Skarbu Państwa odszkodowania za straty związane z zanikiem męskości (konar nie chciał mu zapłonąć). Podnosił, że podczas pobytu w hrubieszowskim więzieniu miał złą opiekę medyczną, psychologiczną i wychowawczą, a także kiepskie wyżywienie, co w konsekwencji doprowadziło go do impotencji...
Osadzeni piszą też skargi m. in. do Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Lublinie, Centralnego Zarządu Służby Więziennej w Warszawie, Ministerstwa Sprawiedliwości, Rzecznika Praw Obywatelskich, a nawet do Strasburga.
Napisz komentarz
Komentarze