Woda z okolic Krasnobrodu od dawna słynie ze swoich właściwości. Jest smaczna, czysta oraz – jak wierzy wielu mieszkańców naszego regionu – ma właściwości lecznicze. Można się o tym przekonać, odwiedzając słynną, krasnobrodzką kapliczkę na wodzie (to miejsce znane z maryjnych objawień). Woda z bijącego tam źródełka świetnie podobno sprawdza się m.in. w dolegliwościach skórnych. Są też tacy, którzy twierdzą, iż jest w stanie przywrócić gasnącą (ale jeszcze się tlącą!) miłość.
Zakład ze szkła i kamienia
W jaki sposób o walorach krasnobrodzkiej wody dowiedziała się się polsko-amerykańska spóła Quincepol? W 2009 r. opowiadał nam o tym Zbigniew Michalski, ówczesny wiceburmistrz Krasnobrodu. Podobno jedna z miejscowych kobiet nabrała wody ze źródła i zawiozła w butelce do siedziby owej spółki. Tam odpowiednio ją zareklamowała. Próbkę zbadano. Okazało się, że krasnobrodzka woda jest czysta, smaczna i ma znakomity skład. W efekcie szefowie spółki skontaktowali się z krasnobrodzkim UM.
Stworzono projekt oraz zaczęto rozmawiać o zakrojonej na szeroką skalę inwestycji. Jak zapewniał Jan Danilczuk, ówczesny prezes Quincepolu spółka chciała wówczas wybudować zakład oparty na nowoczesnej technologii, ale wkomponowany w miejscowy krajobraz (miał zostać postawiony z kamienia, szkła i drewna).
Do wydobycia krasnobrodzkiej wody mineralnej mieli być zatrudnieni znakomici fachowcy. W zakładzie miało też pracować kilkudziesięciu mieszkańców gminy. Nie tylko. Planowano także budowę laboratorium i pijalni. Całość miała pochłonąć kilkadziesiąt milionów złotych. Co w zamian? Po zakończeniu budowy wodę z okolic Krasnobrodu spółka chciała sprzedawać w naszym kraju, ale także w USA. Liczono na duże zyski.
Kamień węgielny pod tę inwestycję wmurowano 16 czerwca 2009 r. Inwestor uzyskał pozwolenie wodnoprawne, ale budowa... jakoś nie ruszyła. Jak donosiła zaintrygowana tym prasa, w Grabniku powstało na gruntach należących do spółki kilka głębokich studni, a w 2014 r. inwestor przystąpił do prac ziemnych (wyrównano m.in. teren pod inwestycję). Ponadto spółka wystarała się w zamojskim Starostwie Powiatowym o wydanie nowego pozwolenia wodnoprawnego (poprzednie wygasło). Zostało ono wydane, ale na tym się skończyło. To się jednak zmienia.
Więcej na ten temat w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze