"Jeśli pomożecie mi uratować mojego synka, będę wdzięczny do końca mojego życia! Stanąłem z moim dzieckiem w obliczu największego wroga i nie umiem sam mu pomóc, jestem bezradny. Mogę błagać, więc błagam o jego życie (...)" – napisał na Sylwester Łabuzek, ojciec Kacpra na stronie www.siepomaga.pl (w zakładce "ratujemykacperka"). "Kacperek ma dopiero 3 lata, wierzył, że jeśli tata jest blisko, nic mu nie grozi. Nie umiem powiedzieć mu, że w tym wypadku sam nie dam rady go ocalić, nie umiem bezczynnie patrzeć, jak odchodzi...".
Pan Sylwester jest żołnierzem zawodowym. Pracuje w zamojskiej jednostce wojskowej. Obecnie mieszka wraz z żoną w Zamościu. Mają jedno dziecko, 3-letniego Kacpra. Niestety, chłopiec jest bardzo poważnie chory. O tym, co się w jego życiu wydarzyło, Sylwester Łabuzek napisał na stronach internetowych: www.siepomaga oraz www.kawalek-nieba.pl. To wzruszająca opowieść, w której nie brakuje także gorzkich słów.
"Guza na jego (chodzi o Kacpra – przyp. red.) głowie zobaczyłem przypadkiem, ale kiedy nie znikał, chciałem wiedzieć, co to takiego. Przed pierwszym lekarzem z początku było mi wstyd, bo powiedział, że to zwyczajny guz i mamy przyjechać za miesiąc" – pisał pan Sylwester. "Dzisiaj mam do niego żal, bo już wtedy mogliśmy działać, nie tracić czasu, nie czekać... Guz nie zniknął we właściwy sobie sposób, więc drążyliśmy temat. Kolejny lekarz wysłał nas na prześwietlenie, bo podejrzewał pęknięcie czaszki. Pęknięcia nie było, a głowa Kacperka skrywała inną tajemnicę – jaką?".
To się okazało kilka miesięcy temu, po badaniu przeprowadzonym w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie. Diagnoza brzmiała jak wyrok: dziecko miało nowotwór złośliwy neuroblstoma – Ganglionenroblastoma. Okazało się, iż guz zlokalizowany był w lewym nadnerczu. Stwierdzono także nowotworowe przerzuty: do kości czaszki (wraz ze zmianami w oczodole) oraz do szpiku kostnego dziecka. To były wieści, które zmieniły życie całej rodziny.
"Nasz świat legł w gruzach. Do dziś jeszcze nie umiemy pojąć jak to możliwe, że 3-letni pełen energii chłopiec, mógł zostać dotknięty tak ciężką chorobą (...)" – pisał ojciec dziecka. "Leczenie ruszyło bardzo szybko. W pierwszym tygodniu od diagnozy Kacperek przeszedł dwa zabiegi oraz operacje wycięcia guza. Rozpoczęliśmy pierwszy z wielu etapów leczenia – chemioterapię".
Dziecko czekają jeszcze kolejne dawki chemii, tzw. autoprzeszczepienie szpiku kostnego oraz radioterapia. To jednak nie wystarczy. W maju konieczny będzie także kolejny etap tego skomplikowanego i wieloetapowego leczenia. To immunoterapia z zastosowaniem leku Dinutuximab beta EUSA. Jak zapewnia ojciec dziecka, badania kliniczne potwierdziły jego skuteczność. Niestety, lek nie jest refundowany przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Aby go zdobyć, rodzice musieli zgromadzić 1 mln zł. To przerastało ich siły.
"Nie mamy takiej kwoty. Nie możemy pogodzić się z myślą, że nasze ukochanie dziecko po przejściu tak ciężkiego, okupionego bólem i łzami leczenia, może nie otrzymać szansy na trwałe wyleczenie, tylko dlatego, że jego rodzice nie mają takich pieniędzy"– żalił się ojciec chłopca. A w innym miejscu napisał: "Będę prosił Was o życie mojego dziecka, będę prosił o każdą złotówkę i dziękował za każdą pomoc, bo nie ma dla mnie niczego ważniejszego od Kacperka. Sprawcie, proszę, by mój synek żył, by doświadczył tego życia z jak najlepszej strony".
1 milion złotych rodzina musi zebrany do maja 2018 r. Jak można pomóc? Dokonując wpłaty na konto Fundacji Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym "Kawałek Nieba": Bank BZ WBK: 31 1090 2835 0000 0001 2173 1374 z dopiskiem "1295 pomoc dla Kacpra Łabuzek". Można także choremu dziecku przekazać jeden procent swojego podatku. W formularzu PIT należy wówczas wpisać KRS 0000382243, a w rubryce informacje uzupełniające: "1295 pomoc dla Kacpra Łabuzek".
WSPOMÓC KACPERKA MOŻNA TAKŻE BEZPOŚREDNIO TUTAJ
Rodzinę wspiera także Fundacja Siepomaga. Za jej pośrednictwem również można pomóc Kacperkowi. Do tej pory zrobiło to już 19 tys. 530 osób. Dzięki ich datkom udało się zgromadzić prawie 285 tys. zł.
– Teraz do kwoty jednego miliona złotych brakuje nam jeszcze ok. 174 tys. zł. To dzięki wielu darczyńcom, ludziom dobrej woli – mówi Sylwester Łabuzek.
Więcej na ten temat w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze