Szkoleniowiec tomaszowianek nie ukrywał przed spotkaniem, że każdy punkt zdobyty w tym meczu będzie cieszył. Na ligowej giełdzie akcje zespołu tarnowskiego stały bowiem o wiele wyżej niż szanse ekipy miejscowych. Nie oznaczało to jednak, że Tomasovia zamierzała zrezygnować z walki o pełną pulę. Już pierwszy set pokazał, że podopieczne Kaniewskiego są w niezłej dyspozycji. Przyjmowały pewnie, dzięki czemu mogły grać kombinacyjnie w ataku. Rywalki zdawały się być zaskoczone zmianami na kilku pozycjach.
– Cały czas szukamy optymalnego ustawienia, stąd kilka przesunięć, które trzeba ocenić pozytywnie – wyjaśnił trener tomaszowianek.
W drugiej partii gospodynie zepsuły wiele zagrywek, wyciągając pomocną dłoń w stronę tarnowianek. W trzecim secie żadnej z ekip nie udało się osiągnąć większej przewagi i o końcowym wyniku zadecydowała końcówka, w której większa dokładność w rozegraniu zadecydowała o triumfie miejscowych.
Kolejna partia okazała się być ostatnią, a w dodatku nie dostarczyła wielu emocji. Mocny serwis tomaszowianek sprawił, że prowadziły już 8:0 i spokojnie dowiozły zwycięstwo do końca seta.
– W meczu z Azotami stanowiłyśmy na parkiecie zwartą kompletną drużynę. Nasza siła tkwiła w graniu zespołowym i odpowiedzialnej asekuracji. Zgodnie z założeniami próbowałyśmy ustrzelić zagrywką wybrane rywalki, co przyniosło nam wiele punktów – powiedziała "Kronice Tygodnia" Marta Jasiewicz.
W czwartej kolejce tomaszowianki zagrają na wyjeździe z SAN-Pajdą Jarosław.
Tomasovia – Grupa Azoty PWSZ Tarnów 3:1 (20, -18, 23, 18)
Tomasovia Tomaszów Lub.: Marta Cichoń, Daria Szubiak, Agata Bartłomiejczyk, Małgorzata Hajduk, Marta Jasiewicz, Paulina Czekajska – libero oraz Patrycja Kaniewska, Martyna Dzida, Wiktoria Beńko, Gabriela Kostur, Sylwia Szeliga.
Więcej w wydaniu papierowym i e-wydaniu.
Napisz komentarz
Komentarze