Mamy miasto idealne, czyste, zadbane, ale koszty są przykre dla ludzi, którzy mają emeryturę w wysokości 1 tys. zł. Dla takich ludzi liczy się każda złotówka. Dlatego wśród wielu problemów i potrzeb, ważną sprawą, jest obniżenie kosztów śmieci o 30 proc. – mówiła na sesji RM Stanisława Dzieńkowska (obrady odbyły się 26 lutego).
Jak to zrobić? Kobieta sugerowała, że obniżki cen za wywóz śmieci (miesięczna opłata za odpady zbierane w sposób selektywny z domów jednorodzinnych to 11,50 zł; mieszkańcy bloków płacą o złotówkę mniej) można osiągnąć np. poprzez rzadsze ich odbieranie przez uprawnioną do tego firmę.
– Widzimy, że naprawdę śmieci można odbierać rzadziej, bo nie ma ich aż tak dużo – tłumaczyła pani Stanisława. – Bardzo o to prosimy. Prosimy o obniżki stawek opłat.
Andrzej Zastąpiło, wiceprezydent Zamościa, przekonywał na sesji RM, że nie można rzadziej odbierać śmieci, bo częstotliwość ich odbioru w miastach powyżej 50 tys. mieszkańców reguluje ustawa (zwana potocznie "śmieciową"). Mówił jednak o dobrodziejstwach tych przepisów. Jak tłumaczył, teraz odbierana jest od mieszkańców miasta każda ilość śmieci, nawet te tzw. wielkogabarytowe.
– Ten problem spoczywał wcześniej na właścicielach (domów, mieszkań itd.). Co (można było) zrobić ze starymi meblami? – pytał retorycznie wiceprezydent. – One często wędrowały do rowów, do lasów, bo naprawdę był z tym problem. Teraz go nie ma.
W tym kontekście wiceprezydenta dziwi "fakt" spalania śmieci w piecach. Podkreślał również, iż zamojski samorząd także nie jest zadowolony z wysokości pobieranych od mieszkańców opłat. Andrzej Zastąpiło tłumaczył jednak, że na razie nic nie można z tym zrobić.
Więcej na ten temat w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze