Jeszcze sto lat temu kobietom – jak mówiono "w męskim świecie" nie żyło się zbyt dobrze. To się powoli zmieniało, bo na początku XX w. panie zaczęły dzielnie walczyć o swoje prawa. Powstały wówczas pierwsze, kobiece organizacje (m.in. Społeczno-Polityczna Unię Kobiet: jej członkinie zwano potem sufrażystkami). Panie domagały się przede wszystkim przyznania praw wyborczych. Niektóre w ramach protestów przykuwały się łańcuchami do ogrodzeń, wybijały szyby wystawowe lub organizowały strajki głodowe.
W 1904 r. powołano w Berlinie Światowy Związek na Rzecz Praw Wyborczych Kobiet. Do związku szybko przystąpiły tysiące pań z USA, Wielkiej Brytanii, Australii, Norwegii, Danii, Szwecji, Nowej Zelandii i wielu innych krajów. W jakim celu? Kobiety domagały się od rządów swoich państw "praw człowieka i obywatela". I były tego efekty!
Pierwsze obchody Międzynarodowego Dnia Kobiet odbyły się 19 marca 1911 r. w Niemczech, Szwajcarii, Danii i Austrii. Była to jedna z największych demonstracji, które zorganizowano w ówczesnej Europie. Jednak to dopiero I wojna światowa (paradoksalnie) pomogła "kobiecej sprawie". Zmieniła ona "społeczny punkt widzenia na możliwości pań", które z powodzeniem zastąpiły mężczyzn w wielu dziedzinach.
W 1918 r. brytyjski parlament przyznał kobietom prawa wyborcze. W tym samym roku otrzymały je także panie z Austrii, Niemiec, Rosji oraz Polski.
Kobiety stawały się powoli pełnoprawnymi obywatelkami swoich społeczeństw. Dzisiaj nimi naprawdę są, chociaż wiele pań uważa, że... nadal jest jeszcze o co walczyć, ze jest jeszcze wiele do zrobienia (np. na rynku pracy).
Czy to prawda? Panie mogą się na ten temat zastanowić jadąc np. w Dzień Kobiet – bezpłatnie – autobusami MZK.
Czytaj więcej w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze