A było tak: w środę, 21 marca, w godzinach wieczornych nastoletnia Milena razem z grupką przyjaciół wracała do domu autobusem linii nr 10. Kupiła bilet miejski, za 1,35 zł (tyle kosztuje zwykły bilet w strefie miejskiej). Dziewczyna zamierzała wysiąść na przystanku Powiatowa Rondo (tam jest już druga strefa podmiejska i za bilet trzeba zapłacić 1,65 zł ). Akurat bilety zaczęli kontrolować dwaj kontrolerzy MZK. Ukarali Milenę mandatem w wysokości 202 złotych.
– Skąd córka miała wiedzieć, w której strefie wysiada, skoro to był starszy model autobusu bez elektronicznych wyświetlaczy? – denerwuje się pan Mariusz, ojciec Mileny. Uważa, że strefy biletowe powinny być lepiej oznaczone, tak by nikt nie miał wątpliwości, jaki bilet powinien kupić. Kontrolerzy mogliby być ubrani w kamizelki odblaskowe.
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze