Ekipa Dariusza Herbina pierwszą połowę grała co prawda z wiatrem, ale polotu w akcjach gospodarzy było dokładnie tyle samo, co witamin w grillowanym boczku.
– Niby mieliśmy przewagę, ale Victoria stanęła z tyłu i uśpiła mój zespół – zżymał się Dariusz Herbin. –Rywal stanął na przedpolu i czekał na to, co zrobimy. A nam brakowało szybkości w rozegraniu akcji.
W 35 min przyjezdni ruszyli z kontrą, a w roli głównej wystąpił nie kto inny jak Mateusz Staroń, który wpadł na przedłużoną majówkę do kraju. Snajper łukowian poradził sobie przy linii z Dominikiem Kazanem i Vadimem Alohinem, po czym posłał piłkę w pole karne. Tam czekał już na nią Łukasz Mokrzycki, który dołożył nogę, zaliczając ósme trafienie w sezonie.
Tuż po zmianie stron Unia wyrównała, a koronkową akcję wykończył Krystian Romanowski. Wicelider przycisnął rywala, ale Piotr Fulara i Filip Pietrusiewicz nie byli w stanie wykończyć skutecznie dogodnych sytuacji. Po drugiej stronie boiska oko w oko z Kamilem Tomczyszynem stanął Krystian Szostak, ale górą był bramkarz hrubieszowian. W 80 min Łukasz Fidler wyciął wychodzącego sam na sam Mateusza Pańkę i wyleciał z boiska. Po chwili przed Kacprem Berbeckim znalazł się Romanowski, ale, zamiast strzelać, próbował podawać do Mateusza Oleszczuka i goście sobie poradzili.
W ostatnich minutach gracze Victorii koncentrowali się na wybijaniu piłek jak najdalej od własnej bramki. W doliczonym czasie gry Łukasz Kamiński przejął jedną z nich na dwudziestym metrze, minął rywala i zewnętrzną częścią stopy posłał piłkę w samo okienko, zapewniając swojemu zespołowi komplet punktów.
Unia Hrubieszów – Victoria Łukowa/Chmielek 2:1 (0:1)
Bramki: Romanowski 46, Kamiński 90 – Mokrzycki 35.
Unia: Tomczyszyn – Pietrusiewicz, Alohin, Kazan, Romanowski – Kamiński, Fulara, Wiejak (35 Podgórski), Hrui (60 Pańko), Omański – M. Oleszczuk.
Victoria: Berbecki – Baran, Wojtyna, kukiełka Fidler – Jonak (75 Dadak), Mokrzycki, Klecha, Dziura (46 Szostak) – Kulpa (80 Król), Staroń.
Sędziował: Mateusz Garbaty.
Czerwona kartka: Fidler 80 – za faul.
Więcej przeczytasz w wydaniu papierowym i e-wydaniu KT.
Napisz komentarz
Komentarze