Mimo przejmującego chłodu i sypiącego śniegu na stadionie zjawiły się dwa tysiące kibiców, w tym dwustu pięćdziesięciu fanów Chełmianki. Już początek meczu pokazał, że żadnych kalkulacji nie będzie. Twarda walka o środek pola nie przyniosła jednak przewagi żadnej ze stron. W 12 min do przyjezdnych uśmiechnęło się, i to bardzo szeroko, szczęście! Anton Lucyk huknął bez zastanowienia z 20 metrów, trafiając w słupek, a dobijający z ośmiu metrów Oleksij Rodewicz powtórzył ten wyczyn. W rewanżu Przemysław Banaszek uruchomił prostopadłą piłką Michała Budzyńskiego, a ten, lobując z linii szesnastki Partyka Kierepkę, pomylił się o centymetry. Od tego momentu zarysowała się przewaga grających szybciej zamościan. Nie do powstrzymania był szczególnie Rafał Turczyn, siejący popłoch swoimi rajdami po lewym skrzydle. Po jednym z nich dośrodkował wprost na głowę Bartłomieja Mazura, który przestrzelił z dziesięciu metrów. Gdy wydawało się, że Hetman ma mecz pod kontrolą, Chełmianka zdobyła gola. Po dośrodkowaniu z prawego skrzydła Patryk Kierepka spóźnił się z interwencją, a Budzyński trafił do bramki głową. Wściekli zamościanie ruszyli do ataku, Turczyn dograł na siódmy metr do Damiana Kupisza, a "Smoku", zamiast kropnąć do bramki, odgrywał do Rodewicza i szansę diabli wzięli. Tymczasem kolejne dośrodkowanie gości trafiło na głowę Rafała Krupskiego i było 0:2. Inna sprawa, że Kierepka z Mazurem w porę nie zareagowali. Ogłuszony Hetman do przerwy już się nie podniósł.
Hetman Zamość – Chełmianka 0:4 (0:2)
Bramki: Budzyński 34, Krupski 40, Wołos 77, Kobiałka 90+2.
Hetman: Kierepka – Bubeła (88 Fidler), Mazur, Solecki, Daszkiewicz – Lucyk (60 Omański), Kamiński, Markowski (46 Czady), Turczyn – Kupisz (77 D. Baran), Rodewicz.
Sędziował: Łukasz Szczołko (Lublin). Żółte kartki: Mazur, Solecki, Daszkiewicz, Czady. Widzów: 2000.
Więcej przeczytasz w wydaniu papierowym i e-wydaniu.
Napisz komentarz
Komentarze