Doroszewscy mieszkali w Doroszewszczyźnie. Tak nazywał się dawniej przysiółek Szperówki, dziś przedmieścia Szczebrzeszyna. Doroszewszczyznę od Szperówki oddzielała dolina. To powodowało odrębność wioski.
– Ta zwyczajowa nazwa uratowała wieś od wysiedlenia w czerwcu 1943 roku. Niemcy na mapach mieli wymienioną Doroszewszczyznę jako osobną wioskę. A skoro mieli wysiedlić Szperówkę to wysiedlili tylko górną część tej wsi. Za druty do obozu w Zamościu wywieźli wówczas 38 mężczyzn. Nas pozostawili. Zresztą, o mającym się odbyć wysiedleniu moi rodzice wiedzieli już wcześniej od Własowców, którzy przyjeżdżali się dożywiać do naszej wioski – mówi profesor Jerzy Doroszewski.
Skąd w Doroszewszczyźnie wzięli się Doroszewscy? Nie wiadomo. W każdym razie, to od nich swoją nazwę wzięła dolna część Szperówki. Przed wojną większość mieszkańców wioski była dalszą lub bliższą rodziną. A poszczególne familie odróżniano od imion ich seniorów.
– Za mojego dzieciństwa była rodzina Michałka, Jana, Wiktora, Romana i Mariana Doroszewskiego. Każdy z nich miał po kilkoro dzieci, niektórzy nawet dziesięcioro. Wszyscy byli ze sobą spokrewnieni – mówi prof. Doroszewski, syn Romana i Genowefy z domu Pajer (pochodziła z Białobrzegów).
Kapral Wiraż od "Podkowy"
W rodzinnym domu było ich pięcioro: Wacława i Stefania oraz synowie: Henryk, Zdzisław i najmłodszy Jerzy. Najstarszy Henryk urodził się 26 kwietnia 1925 roku. Po skończeniu szkoły powszechnej w Szperówce, w 1939 roku zdał egzamin do Gimnazjum Ogólnokształcącego w Szczebrzeszynie. Do szkoły nie poszedł. We wrześniu wybuchła wojna, potem okupant niemiecki zlikwidował wszystkie szkoły średnie. Pierwsze lata wojny Henryk spędził przy rodzicach, pomagając im w gospodarstwie.
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze