O księdzu Janie Stasiaku z Kalinówki pisaliśmy wielokrotnie. Nasi rozmówcy zawsze wypowiadali się o nim z ogromnym szacunkiem. Sporo szczegółów z życia tego duchownego udało się nam dotychczas ustalić. Dzięki pomocy Urzędu Gminy w Skierbieszowie teraz wiemy również jak ten duchowny wyglądał! Nie tylko on wyłonił się z "mroków niepamięci".
Przejrzeliśmy archiwum starych zdjęć, które zostały zgromadzone w skierbieszowskim UG. I znaleźliśmy tam prawdziwe skarby: wizerunki ludzi i miejsc sprzed dziesiątek lat.
Chrześcijański gest
Jak nasze poszukiwania się zaczęły? W 2016 roku Janina Kiecana z Kalinówki (gm. Skierbieszów) opowiadała nam o życiu dawnych mieszkańców jej rodzinnej miejscowości: weselach, pogrzebach, chrzcinach, kościelnych zapowiedziach (które nie zawsze kończyły się ożenkami), potańcówkach (odbywały się przeważnie w Pańskiej Dolinie) oraz m.in. o mozolnej, codziennej pracy w gospodarstwie. W jej relacjach nie zabrakło też wspomnień o niemieckiej okupacji oraz tragedii żydowskich mieszkańców Kalinówki. Jedna z opowieści była wyjątkowa, przypominała... światełko w tunelu. Jej bohaterowie to: ksiądz Jan Stasiak oraz sołtys tej miejscowości zwany "Szmotko".
– Ten sołtys był volksdeutschem, gorliwym sługusem Niemców. Wskazywał im ludzi, którzy im nie sprzyjali – mówiła w 2016 r. Janina Kiecana. – W 1943 r. wydał Niemcom księdza z Kalinówki o nazwisku Stasiak. Przyszli po niego razem z sołtysem. Kapłan poprosił tylko o chwilę modlitwy w kościele, potem go zabrano. Trafił do obozu koncentracyjnego w Niemczech. Wyzwolili go alianci, dlatego wyemigrował do Ameryki. Jakiś czas później przybył jednak do Kalinówki. Odprawił w naszym kościele mszę. Opowiadał ludziom o swoim aresztowaniu, uwięzieniu, tułaczce.
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze