Było ich 320. Dokonali niezwykłego wyczynu. W lipcu 1942 r. część francuskich jeńców zdecydowała się na ucieczkę z obozu w Zwierzyńcu. Przygotował ją Georges Piriou, późniejszy, powojenny dyrektor portu w Lorient. Więźniowie wykopali podkop z baraku znajdującego się w obozie do innego – stojącego w pobliskim lesie. Tym tunelem można było przejść pod obozowym ogrodzeniem...
Do ucieczki doszło w nocy z 12 na 13 sierpnia. Udało się to aż 93 jeńcom. Część z nich Niemcy schwytali. Kilkunastu prawdopodobnie rozstrzelano na terenie obozu w Zwierzyńcu. Wiadomo, iż taki los spotkał m.in. Victora Connana i Pierra Vandenbosche(pochowano ich na zwierzynieckim cmentarzu, a po wojnie ich ciała ekshumowano i zabrano do Francji). Pięciu innych jeńców złapano w leśnych ostępach, niedaleko Biłgoraja (trafili do obozu w Rawie Ruskiej, wojnę przeżyli). Wiadomo także, iż trzech kolejnych Francuzów ukrył w leśnym szałasie leśniczy Leon Tomaszewski.
Nie tylko on pomagał zbiegom.
Francuscy uciekinierzy
Obóz przejściowy dla robotników przymusowych w Zwierzyńcu został przez Niemców założony w 1940 r. Jego komendantem był SS-Hauptsturmfűhrer Reinhold Hahn. Załogę obozu tworzyli Niemcy oraz Ukraińcy służący w Ukraińskiej Policji Pomocniczej SS. W sumie było to nawet ponad pół setki świetnie uzbrojonych ludzi. Więźniowie przebywali w dziewięciu barakach mieszkalnych, które były ogrodzone zasiekami z drutu kolczastego. Były to pokaźne budowle. Niektóre baraki miały długość ok. 50 m i szerokość 10 m.
Na początku w obozie znalazła się ludność cywilna – głównie mieszkańcy okolicznych miejscowości. Kierowano ich na przymusowe roboty do III Rzeszy. W obozie przetrzymywano także mężczyzn podejrzanych o przynależność do ruchu oporu oraz jeńców francuskich ("lager" został podzielony na trzy, oddzielone od siebie "pola"). Był to oddział roboczy z obozu w Rawie Ruskiej, prawdopodobnie Kommando Stalag 325. Jeńcy naprawiali drogę prowadzącą ze Zwierzyńca do Szczebrzeszyna i Biłgoraja oraz pracowali w miejscowym tartaku. Uciekali z obozu nie tylko w sierpniu 1942 r.
"Pod koniec października (1942 r.) podczas powrotu z pracy uciekło jeszcze dwóch jeńców francuskich" – pisała Halina Matławska w książce pt. "Zwierzyniec". "Ukrył ich Jan Zamoyski (ostatni zamojski ordynat: żył w latach 1912-2002) w swoim domu na Rózinie, a następnie skierował do nadleśnictwa Kocudza, gdzie nadleśniczy Józef Kotuła znalazł dla nich doskonały schowek w gajówce Flisy, u gajowego Jana Małka. Byli tam zupełnie bezpieczni".
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze