Konferencja poświęcona ASF odbyła się w Zamościu 16 lipca. Jej organizatorami był NSZZ "Solidarność" Rolników Indywidualnych, który reprezentowali posłanka Teresa Hałas i senator Jerzy Chróścikowski.
– Apelujemy, by na wschód od Wisły po wschodnią granicę wybić dziki, które rozprzestrzeniają chorobę. Odstrzału jest za mało – mówiła posłanka Teresa Hałas, przewodnicząca NSZZ "Solidarność" Rolników Indywidualnych. – Rolnicy tracą tę gałąź produkcji. Dochodzi do likwidacji stad. To jest trauma dla tych ludzi, a także duża strata finansowa. Jako związek prowadzimy rozmowy ze stroną rządową odnośnie odszkodowań – dodała szefowa rolniczej "S".
– Miałem swoje tuczniki, maciory i prosięta. Miałem około stu sztuk lecz produkcja spada, teraz mam około pięćdziesięciu. Produkcja spada, bo spada cena i hodowla przestaje się opłacać. W tej chwili jest to hodowla beznadziejna. Nie wiem, kto to robi, ale w tej chwili wsparcia od rządzących nie widzę. Jeśli dalej to będzie tak wyglądać, to dojdzie do likwidacji hodowli. Zgadzam się, że trzeba zachować bioasekurację w związku z ASF, ale chorobę rozprzestrzeniają dziki. Mamy tylu myśliwych... Czy łatwiej jest zlikwidować chłopu świnię czy wybić dziki? To nie jest fair. Gdy wybite zostaną świnie, to rolnik nie będzie miał już jak prowadzić hodowli – powiedział nam rozgoryczony Wojciech Szozda, rolnik z gminy Skierbieszów. Jak na takie stanowisko odpowiadają myśliwi?
– Generalnie ściśle współpracujemy z Państwowym Lekarzem Weterynarii w zakresie łagodzenia skutków występowania tej choroby i jej zapobiegania. Podejmujemy działania służące ograniczeniu populacji dzików do wskaźnika 0,1 na kilometr kwadratowy. Intensywnie uczestniczymy w poszukiwaniu martwych dzików – twierdzi Wojciech Adamczyk, łowczy okręgowy w Zamościu.
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze