Pan Adam (imię zmienione) w kwietniu 2010 r. trafił na oddział chirurgii urazowo-ortopedycznej zamojskiego szpitala przy ul. Peowiaków ze złamaniem przedramienia lewej ręki. Urazu doznał podczas gry w koszykówkę. Specjaliści rozpoznali otwarte złamanie I st. kości łokciowej i zamknięte złamanie kości promieniowej. Młody mężczyzna przeszedł zabieg operacyjny złamanej ręki, a trzy dni później został wypisany do domu. Zgodnie z zaleceniami pacjent zgłosił się na dalsze konsultacje medyczne do poradni urazowo-ortopedycznej, gdzie – po 4 miesiącach od zabiegu – stwierdzono brak zrostu kości promieniowej (kość promieniowa została w kwietniu zespolona płytą rynnową oraz wkrętami – przyp. red.), a w konsekwencji zadecydowano o konieczności przeszczepu mrożonego kości. Operację przeprowadzono we wrześniu 2010 r.
Kość się nie zrasta!
W przebiegu pooperacyjnym zaobserwowano objawy neuropatii (porażenia) nerwu promieniowego, co skutkowało znacznym i trwałym ograniczeniem możliwości ruchowych lewej ręki, a szczególności nadgarstka i palców. Na zlecenie poradni ortopedycznej pan Adam korzystał z zabiegów fizjoterapeutycznych, które nic nie pomogły.
Ponieważ stan zdrowia nie uległ poprawie, w 2011 r. mężczyzna trafił na operację do Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie, a rok później poddany został kolejnemu zabiegowi – w wielkopolskim Turku. Ręka jednak nie wróciła do dawnej sprawności, wobec czego w 2013 r. pan Adam – za pośrednictwem pełnomocnika – pozwał Zamojski Szpital Niepubliczny o zadośćuczynienie w kwocie 200 tys. zł za doznaną krzywdę z tytułu uszczerbku na zdrowiu, nieprawidłowości w rehabilitacji oraz przedłużającego się leczenia, jak również zasądzenie renty w kwocie 1 tys. zł miesięcznie.
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze