Z KPZ dowiemy się także np. jak wyglądały w tym czasie okolice Zamościa. W numerze tego czasopisma z 30 września zamieszczono m.in. ciekawy tekst Antoniego Borkowskiego pt. "Z okna wagonu". Była to relacja z podróży koleją z Tomaszowa Lub. do Zamościa. Jest ona bardzo plastyczna. Gdy np. pociąg zatrzymał się w Zwierzyńcu, tak autor opisywał swoje wrażenia: "Świst gwizdka jeden, drugi i zasapany pociąg stoi na stacji. Każdy pogrążony w swych myślach, troskach, nadziejach drgnął naraz: później rzucił leniwie wzrok i podszedł do okna wagonu. Polana, a wokół las szumi nutą starą..." – czytamy w tej unikatowej relacji Borkowskiego. "Oczy ożywiają się i upajają wonią leśnej przyrody, dusza roześmiała się, jak słonko w dzień wiosenny"
Podróż wyraźnie się wlokła. Podróżni mieli zatem czas, aby się miastu i całej okolicy dobrze przyjrzeć. Przez okna wagonów nie zauważyli wojennych zniszczeń czy np. śladów po pożarach. "Pociąg rusza w dalszą drogę; nie nabrał jeszcze rozmachu. Możemy się przeto przyjrzeć położeniu osady Zwierzyniec (...)" – pisał dalej pan Antoni. "Z fabryk są tu: browar, tartak, fabryka mebli giętych. Wszystkie te zakłady z powodu uciążliwej, dotychczasowej komunikacji nie mogły się dostatecznie rozwijać i wiodły żywot suchotniczy. Teraz dopiero po przeprowadzeniu tędy linii kolei żelaznej (...) nie tylko one będą mogły pomyślnie działać (...). Pociąg przebył las szerokości dwóch wiorst (czyli 1,0068 km) i mknie po równinie w dolinie Wieprza".
Antoni Borkowski zobaczył także kilka innych miejscowości powiatu. "Na lewo, po drugiej stronie rzeki, ciągną się wsie: Topólcza z cerkwią na wzgórzu, której parafia liczy aż 2 wyznawców: dalej Kawęczyn i Błonie. Wioski te położone są u podnóża ściany dosyć wyniosłej, poszarpanej przez działanie wody, tworzącej głębokie wąwozy" – czytamy. "Linia biegnie na lewo, ku rzece, by ominąć wysuniętą z prawej strony w dolinę Wieprza przeszkodę: jest to wzgórze w rodzaju łagodnego trójkąta. Z powodu bagnistego położenia musiano przeprowadzić tu linię przez sam środek wsi Żórawnicy (chodzi o wieś Żurawnica w gm. Zwierzyniec – przyp. red.). Gospodarze najbliżej położonych do linii siedzib przenoszą swe zabudowania nieco dalej".
Autor wspomniał w tym miejscu o trudnej, unickiej historii tej miejscowości. Bo połowę jej mieszkańców stanowili kiedyś grekokatolicy. Zaborcze władze przemocą próbowały nawrócić ich na prawosławie w wydaniu rosyjskim. Podobnie było także w kilku okolicznych wsiach. Grekokatolicy nie chcieli się na to zgodzić. Dlatego ich prześladowano, a nawet wyganiano z rodzinnych wiosek. Jak pisał Borkowski, w obcych stronach ci dzielni ludzie "pomarli albo wytrwali".
Autor artykułu przekonywał, że unitom należy postawić pomnik. Miałby on przypominać o ich wielkim, ale... cichym bohaterstwie.
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze