Mieszkańcy podzamojskich Kalinowic są zdesperowani. We wtorek (16 października) zaplanowano w tej miejscowości protest, w którym będzie uczestniczyć ponad sto osób. Domagają się przebudowy miejscowego, bardzo niebezpiecznego, skrzyżowania lub przynajmniej ustawienia w tym miejscu sygnalizacji świetlnej. Będą utrudnienia w ruchu!
Protest rozpocznie się o godz. 7 i zakończy o godz. 9 – informuje Mirosław Kołtun, sołtys Kalinowic. – Będziemy przez ten czas chodzić z transparentami po przejściu dla pieszych na naszym skrzyżowaniu. Nie widzimy innej możliwości zwrócenia uwagi na sprawę, o którą walczymy. Na nasze prośby, apele, listy z podpisami nie ma reakcji. Wiemy, że spowodujemy utrudnienia w ruchu, jednak naprawdę nie mamy innego wyjścia. Chodzi o życie i zdrowie wielu osób.
Włos się na głowie jeży
Droga krajowa nr 17 to jeden z najważniejszych szlaków komunikacyjnych w Polsce (znajduje się na utworzonym w 1996 r. międzynarodowym szlaku E 372). Ma długość ok. 306 km. Trakt prowadzi z Warszawy przez Lublin, Krasnystaw, Zamość (al. Jana Pawła II oraz ul. Legionów) i m.in. Tomaszów Lub. do przejścia granicznego w Hrebennem. Codziennie jeżdżą nim tysiące aut, w tym także tiry. Wiedzą o tym aż nadto dobrze w Kalinowicach.
– Nasza miejscowość została przecięta pędzącymi autami na pół. Bywa, że przedostanie się na drugą stronę ulicy graniczy z cudem. Czasami wydaje się wręcz, że sznury aut nie mają końca – żali się jeden ze starszych mieszkańców tej miejscowości. – Trudno przez tak ruchliwą ulicę przejść: do sklepu czy choćby do sąsiada. Czeka się i czeka. To dla wszystkich wielki kłopot! A gdy się człowiek wreszcie zdecyduje, auta wyrastają... skądś nagle, jakby z podziemi! Bo kierowcy gdzieś pędzą, jakby na złamanie karku! Kłopotem jest także wszędobylski hałas.
Więcej na ten temat w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze