Są takie zachowania, które damom nie przystoją. Oczywiście nie ma mowy o deprecjonowaniu rywali, bo młodzież z Puław grać w szczypiorniaka potrafi, ale ekipa Marcina Czerwonki powinna z rezerwami Azotów wygrać w cuglach. Tymczasem relacja live nie pozostawiała złudzeń, a próby regulowania monitorów czy ekranów nie pomagały. Jedynie komentujący spotkanie Piotr Orzechowski stanął na wysokości zadania. Dość powiedzieć, że po 12 minutach było 5:1 dla miejscowych. Z całym szacunkiem dla graczy Padwy, ale gdyby na prawym skrzydle hasał Sławomir Tór, jako obrotowy zagrał Radosław Radwański, a na środku rozegrania (ze spętanymi nogami) pojawił się Marcin Czerwonka, to dorobek strzelecki Padwy z pewnością nie byłby mniejszy. Po przerwie żółto-czerwoni rozpoczęli energiczniej i w 40 min. przegrywali jedynie 18:19. Zapału jednak zabrakło i z każdą minutą puławianie odjeżdżali, zasłużenie wygrywając. Obrazu nędzy i rozpaczy dopełnia statystyka rzutów karnych. Na 5 prób nasi gracze skuteczni byli tylko raz. W finale wojewódzkim Pucharu Polski Azoty II Puławy zagrają z AZS Biała Podlaska. Zwycięzca tego pojedynku zmierzy się zaś z jedną z ekip z Superligi.
- Przed meczem padały deklaracje walki, ale okazało się, że na deklaracjach się skończyło. Mentalnie przeszliśmy obok meczu i to najbardziej boli. Naszym znakiem rozpoznawczym zawsze była determinacja i ambicja, tymczasem tego właśnie zabrakło. kilkukrotnie doskakiwaliśmy na jedną-dwie bramki, ale wynikało to bardziej z umiejętności indywidualnych niż postawy całej drużyny. Nie ma też mowy o tym, że skrzydła podcięła nam kontuzja Tomka Fugiela, bo my tych skrzydeł w ogóle nie rozwinęliśmy. Zresztą brak któregoś z zawodników jest wliczony w ryzyko i nie ma o czym mówić. Popełnialiśmy mnóstwo błędów w rozegraniu. Do tego dochodziły straty i marna skuteczność. Mimo tego, gdyby w sercach zawodników pojawiło się to, co było na językach przed meczem, to wygralibyśmy. Tymczasem zawiedliśmy kibiców i musimy postarać się o odbudowę zaufania - nie kryje rozczarowania postawą swojego zespołu trener Marcin Czerwonka.
Jedyną pozytywną informacją po meczu żółto-czerwonych jest ta, dotycząca zdrowia Łukasza Szymańskiego. Skrzydłowy Padwy przeszedł pomyślnie operację kolana i rozpoczyna żmudny proces rehabilitacji. Na parkiecie powinie pojawić się w rundzie rewanżowej.
W środę o 19.00 Padwa zagra w Końskiem. Miejmy nadzieję, że podopieczni Marcina Czerwonki tym razem spojrzą rywalom głęboko w oczy i pokażą, że ciągle mają... jeden z atrybutów męskości.
Azoty II Puławy – Padwa Zamość 29:23 (14:11) Azoty II: Borucki, Janicki, Wiejak – K. Adamczuk 8, Pezda 5, Mchawrab 5, Smaga 3, Przychodzeń 3, Kosiak 2, Batyra 1, Konieczny 1, Baranowski 1, Malinowski.
Padwa: Drabik, Wnuk – Bigos 6, Gałaszkiewicz 4, Sz. Fugiel 4, Kłoda 2, A. Adamczuk 1, Sałach 1, Pieczykolan 1, Kozyrski 1, Samoszczuk 1, Teterycz 1, Mroczek 1, T. Fugiel, Puszkarski, Misalski. Widzów: 100. Sędziowali: Jakub Czochra (Zwierzyniec), Andrzej Jarzynka (Klementowice).
Kary: Azoty II – 12 min; Padwa – 8 min.
Napisz komentarz
Komentarze