- Nie da się spokojnie przejść obok takiej sytuacji! Po prostu czujemy się okradzeni! W Majdanie Starym nie przegrał Grom, ale przegrała piłka nożna. Najpierw rzut karny z niczego, a końcówce nieuznana prawidłowa bramka. Do tego Piotrek Larwa zbiera po nogach w polu karnym, a sędzia nam mówi, że się nie przewrócił, więc faulu nie było! Nie umiem tego wytłumaczyć. Gdyby pan sędzia pracował nad sobą przynajmniej w połowie tak ciężko jak moi zawodnicy na treningach, to z pewnością nie podejmowałby tak niesprawiedliwych decyzji. Tak perfidnie nie skrzywdził nas chyba jeszcze żaden sędzia – trener Gromu Bogdan Antolak jeszcze długo po meczu nie mógł zaznać spokoju. Jako pierwszy czujność Wojciecha Markowicza strzałem z dystansu sprawdził Daniel Luchowski. W 11 min Kamil Kaproń dośrodkował z rogu, a Piotr Larwa strzałem głową wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Dziesięć minut później sędzia odgwizdał faul w polu karnym na Arkadiuszu Kusiaku, a z jedenastu metrów wyrównał Tomasz Blicharz.
– Aż brakuje słów. Kusy się przewraca i krzyczy głośno, a sędzia, który nawet całej akcji nie widział, gwiżdże karnego. To jest skandal – grzmiał tuż po decyzji prezes Gromu Robert Kupczak.
– Moim zdaniem karny był. Arek był ciągnięty za koszulkę w polu karnym – tak tę samą sytuację widział kierownik Tanwi Ryszard Dziura.
Cały artykuł przeczytasz w wydaniu papierowym i e-wydaniu.
Napisz komentarz
Komentarze