Fundusz sołecki to forma wiejskiego budżetu obywatelskiego, a jego środki pochodzą z budżetu gminy (pewna część jest potem refundowana z budżetu państwa). W Tyszowcach nie było funduszu sołeckiego. Zgodnie z przepisami, co roku, radni muszą pochylać się nad tą kwestią i zadecydować czy chcą, aby taki fundusz powstał.
Nad tym czy wyodrębnić fundusz sołecki w przyszłorocznym budżecie gminy, dyskutowali m.in. radni na ostatniej sesji radny miejskiej. Wcześniej, 19 lutego, rozmawiali o tym sołtysi. Ostatecznie 17 sołtysów było przeciwnych wydzieleniu funduszu, trzech było za jego powstaniem.
Nie rozmieniać się na drobne
Krystyna Leja, skarbnik gminy, wyliczyła, że na fundusz sołecki trzeba byłoby wyodrębnić z budżetu gminy kwotę około 360 tys. zł (wielkość funduszu sołeckiego regulują przepisy ustawy). Najwięcej środków powędrowałoby wtedy do największych sołectw w gminie np. Dębiny, Tyszowiec (po 37 tys. zł), Czartowczyka (23 tys. zł), Przewala (21 tys. zł), Klątw (21 tys. zł) czy Zamłynia (18 tys. zł).
Andrzej Podgórski, burmistrz Tyszowiec, wnioskował, aby nie wyodrębniać funduszu sołeckiego. Przekonywał radnych, że gmina jest w trudnej sytuacji finansowej, nadto w przeddzień realizacji ogromnej inwestycji: budowy ponad 8 km odcinka kanalizacji i ponad 7,2 km odcinka wodociągu. To inwestycje rozłożona na 3 lata, której kosztorysowa wartość, współfinansowana ze środków unijnych sięga 12,6 mln zł. W planach finansowych gminy na ten cel zapisano 4,2 mln zł. Zdaniem burmistrza w związku ze wzrostem cen usług na rynku budowlanym, po przetargu może się okazać, że gmina będzie musiała dołożyć więcej do inwestycji.
Więcej na ten temat w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze