Nie tylko rozmiary tej ulicy były podobno mankamentem. "Przez całą swą długość, od jednego miasta do drugiego, po obu swych bokach posiada rowy szerokie na sążeń (czyli ponad dwa metry), a głębokie na parę łokci (w "Słowniku Ilustrowanym Języka Polskiego" z 1929 r. napisano, iż łokieć to miara równa 576 milimetrom"), w których po deszczu długo utrzymuje się woda i powoduje tworzenie się cuchnącego błota" – zauważono w dalszej części relacji.
Musiało to być dość przykre dla miejscowych i przybyszów. Poza tym jednak ta część Zamościa chyba nie wyglądała w tych czasach najgorzej...
Ruch nader ożywiony
"Cała dwuwiorstowa (wiorsta to ponad 1066 m) przestrzeń wzdłuż szosy od Zamościa do Nowego Miasta, stanowi najzupełniej prawidłowo zabudowaną ulicę miejską, posiadającą oprócz gustownie wystawionych domów prywatnych, kilka jeszcze gmachów rządowych" – zanotował autor relacji sprzed ponad wieku. "Z tych tedy względów, jak również dlatego, że na Nowym Mieście istnieje dotąd urząd pocztowy i telegraficzny, na owym kawałku szosy odbywa się bezustannie nader ożywiony, jak gdyby w wielkim mieście, ruch pieszy i kołowy, powodujący ciągłe mijanie się po kilku naraz bryczek i powozów".
Stary Trakt Lwowski stanowiła jeszcze w XVIII w. dzisiejsza ul. Okopowa, Krysińskiego i m.in. Żdanowska. Dzisiejsza ul. Partyzantów – która go zastąpiła – została wytyczona w kilku fazach podczas XIX-wiecznych modernizacji twierdzy. Na początku funkcjonowała ona jako Trakt Lwowski (można się domyślić, iż zwano go wówczas nowym). Najdawniejszy jego odcinek, ten od strony Starego Miasta, powstał jeszcze w 1817 r.; potem ulicę poprowadzono w kierunku Nowej Osady. Przez jakiś czas nazywano ją m.in. Lwowskim Wyjazdem, od lat 20. ub. wieku ul. Lwowską, a w 1942 r. przemianowano na Lembergerstrasse.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze