45-letni Wojciech Kozłowski był zarządcą majątku Poznańskich w kolonii Obłyczyn i wraz z 44-letnią żoną Katarzyną oraz trojgiem dzieci (20-letnią Janiną, 17-letnią Genowefą i 14-letnią Wandą) został zabity 12 czerwca 1944 r. przez Ukraińską Powstańczą Armię. Podobno z rzezi ocalał syn Kozłowskich, ale to nie jest potwierdzone. – Zamordowanym przez banderowców Polakom należy się pamięć – uważa Marek Gąska, prezes Stowarzyszenia Wolna Rzeczpospolita Grabowiecka (w trakcie rejestracji). – To nasz obowiązek. Chcemy, żeby w miejscu zbrodni stanęła pamiątkowa tablica. Mamy poparcie mieszkańców. Próbujemy przekonać do swojego pomysłu władze gminy Grabowiec.
O sprawie poinformowano IPN w Lublinie. Członkowie stowarzyszenia próbują teraz dotrzeć do osób, które mają wiedzę na temat tej zbrodni. – Na pewno będziemy drążyć ten temat do skutku – zapewnia Marek Gąska. – Nie spoczniemy, zanim na zroszonej krwią niewinnych Polaków ziemi nie pojawi się pamiątkowa tablica.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze