W rundzie jesiennej najskuteczniejszym piłkarzem w zamojskiej grupie klasy A okazał się Tomasz Łyp. Ten 38-letni napastnik zdobył szesnaście bramek. Oldbojów i zawodników po „trzydziestce” w czołówce klasyfikacji strzelców jest wielu. Niemal w każdym zespole straszyzna odgrywa znaczącą rolę. Jednym z najlepszych strzelców drugiego w tabeli Roztocza Szczebrzeszyn jest Jacek Paszkiewicz, który w lipcu skończył 46 lat. „Słaby” strzelił siedem goli.
– Ci zawodnicy, którzy teraz wyróżniają się w klasie A wiekiem i boiskowym doświadczeniem, jeszcze kilka lat temu odgrywali znaczącą rolę w klasie okręgowej, a niektórzy nawet w IV lidze. Z wiekiem my starsi gracze musimy „schodzić” do niższej klasy rozgrywkowej. Pewnie byśmy już nie grali, gdyby nie było problemów z młodzieżą. To jest znamienne w klasie A, że w tej lidze coraz trudniej o młodych i zdolnych piłkarzy, dlatego starsi wciąz dobrze się bawią na A-klasowych boiskach. Uważam, że będzie coraz gorzej, m.in. ze względu na postępujący niż demograficzny – mówi Jacek Paszkiewicz, który nie tylko jest zawodnikiem Roztocza, ale też wspiera trenera Krystiana Gałkę w prowadzeniu zespołu.
Paszkiewicz zwraca uwagę na ogromne dysproporcje między czołówką a „ogonem” tabeli w klasie A. Sparta Łabunie wygrała jedenaście spośród trzynastu meczów, zaś Roztocze Szczebrzeszyn i Orkan Bełżec odniosły po dziesięć zwycięstw. Z kolei Szyszła Tarnoszyn poniosła dwanaście porażek, Orzeł Tereszpol jedenaście, a Sparta Wożuczyn – dziesięć. W lidze nie ma niespodzianek, a wyniki są łatwe do przewidzenia, zwłaszcza gdy jeden z czołowych zespołów mierzy się z którymś z autsajderów.
CZYTAJ TEŻ: PIŁKARSKA IV LIGA: Trudna sytuacja Gryfa Gmina Zamość
– Zespoły okupujące dolne rejony tabeli a te walczące o awans do „okręgówki” oddziela przepaść. Ogromne dysporporcje są widoczne zwłaszcza w jakości gry, a wynikają – jak podejrzewam – z pracy na zajęciach szkoleniowych. Zespoły z czołówki jeszcze jakoś trenują, te z dołu tabeli – co widać na meczach – na zajęciach zbierają się sporadycznie lub w ogóle nie trenują – twierdzi Paszkiewicz.
Zdaniem Paszkiewicza o awans do klasy okręgowej walczyć będzie pięć zespołów. Oprócz wspomnianych drużyn z Łabuń, Szczebrzeszyna i Bełżca, będą to Huragan Gmina Hrubieszów i Relax Księżpol. Pozostałe wtopiły się w ligową przeciętność i szarzyznę.
– Uważam, że każdy z tych pięciu czołowych zespołów, może – po dokonaniu pewnych ruchów kadrowych – wejść do klasy okręgowej i powalczyć o utrzymanie się w niej na kolejny sezon. Jeszcze niedawno żaden z tych zespołów w obecnym składzie nie miałby czego szukać w „okręgówce” i rychło by z niej spadł. W porównaniu do poprzedniego sezonu, zdominowanego przez Hetmana Zamość i Huczwę Tyszowce, poziom piłkarski w „najciekawszej lidze świata” sporo się obniżył. Teraz te zespoły, które wejdą z klasy A, mają większe szanse na dobre wyniki na wyższym szczeblu ligowym. Dobrym przykładem jest Andoria Mircze, która nie dokonała żadnych znaczących transferów po awansie, a zakończyła rundę jesienną w „okręgówce” na czwartym miejscu – komentuje Paszkiewicz.
Pod względem personalnym najokazalej w klasie A prezentuje się Huragan.
– To najbardziej doświadczona i najmocniejsza drużyna, która jednak w rundzie jesiennej nie wykorzystała w pełni swojego potencjału. Ten zespół mógłby powalczyć w „okręgówce” o dobre wyniki, tak jak Andoria – twierdzi Paszkiewicz.
Roztocze ma w swoich szeregach kilku starszych zawodników, ale jednak opiera swój skład na młodzieży.
– W przyszłym roku Roztocze będzie obchodziło jubileusz 100-lecia. Na tę rocznicę wszyscy w klubie chcieliby wywalczyć awans do klasy okręgowej. Jesteśmy na dobrej drodze, żeby osiągnąć ten cel. W innych klubach z klasy okręgowej i IV ligi z powodzeniem występuje kilku wychowanków Roztocza. Gdyby udało się nam ich przekonać do powrotu, to mielibyśmy zespół, który po awansie mógłby odegrać w „okręgówce” znaczącą rolę – mówi Paszkiewicz.
Roztocze świetnie poradziło sobie ze wszystkimi zespołami, z którymi przyjdzie mu wiosną rywalizować o promocję do klasy okręgowej. Zespół ze Szczebrzeszyna wygrał ze Spartą Łabunie 4:0, z Orkanem i Relaksem po 5:0, a z Huraganem – 3:1. Na wyjazdach poradził sobie z szóstą w tabeli Deltą Nielisz i siódmym Włókniarzem Frampol. Oba te zespoły ograł 2:1.
Punkty Roztocze zgubiło w najmniej oczekiwanych momentach, remisując dwa razy 1:1 – w Goraju z Metalowcem i Dereźni Solskiej z Orionem, a także przegrywając u siebie z Igrosem Krasnobród 2:3. Mecz z Igrosem miał swoje podteksty. W końcu Paszkiewicz spędził w tym klubie parę ładnych lat i wywalczył z nim historyczny awans do IV ligi.
– Ze Spartą Łabunie rozegraliśmy najlepszy mecz w rundzie jesiennej. Zrealizowaliśmy w nim wszelkie założenia taktyczne. Bardzo dobrze się broniliśmy i umiejętnie przechodziliśmy do kontrataków, które okazały się naszą zabójczą bronią. Z kolei mecz z Igrosem objawił pewien problem, z którym boryka się klasa A. Chodzi o bardzo słabe sędziowanie. Rozumiem, że na tym poziomie ligowym sędziowie mogą popełniać więcej błędów, jednak są pewne granice braku kompetencji. Straciliśmy bramkę na 2:2 w trzeciej minucie czasu doliczonego do pierwszej połowy, z rzutu karnego, którego być nie powinno. Sędzia główny, który był blisko akcji, nawet nie zamierzał odgwizdać „jedenastki”.
Zarządził rzut rożny, ale jeden z jego asystentów uznał, że z czterdziestu metrów lepiej widział tę sytuację. Zasygnalizował sprawę chorągiewką. I przekonał głównego do podyktowania karnego. Ten kardynalny błąd był brzemienny w skutkach. Podciął nam skrzydła. I choć niemal od początku drugiej połowy graliśmy w dziesięciu przeciwko jedenastu, to zdominowaliśmy rywala, ale nie byliśmy w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Szkoda, bo to była nasza jedyna porażka w rundzie, całkowicie niezasłużona – komentuje Paszkiewicz.
Napisz komentarz
Komentarze