Ludzi trzeba doceniać. W każdej sytuacji. Nic to odkrywczego, choć na pewno warte przypominania. Po niedawnym meczu "Piłkarskich Talentów Zamojszczyzny" w Starym Zamościu skauci zanotowali parę nazwisk i kilku chłopaków otrzymało już zaproszenia na testy. Tak właśnie miało być, a Michał Macek chciał pokazać, że i u nas jest młodzież z potencjałem wartym większej sprawy. Życie postanowiło nas jednak raz jeszcze zaskoczyć. Okazało się bowiem, że do notesów obserwatorów, w tym jednego z klubu Ekstraklasy, trafił... Karol Dywański. Facet, który nie zagrał ani minuty, ale za to przez wiele dni i godzin dbał o murawę na stadionie w Starym Zamościu. Byli i tacy trenerzy, którzy zdejmowali buty, by gołymi stopami sprawdzić jakość znakomitej murawy.
W sumie "Piłkarskie Talenty Zamojszczyzny" miały na celu promocję naszych ludzi, więc niby nic specjalnego. Tyle tylko, że w przypadku "Dywana" rzecz wygląda inaczej. Z Omegą związany jest od wielu lat, będąc w pewnym sensie jej symbolem (to wcale nie za duże słowo). Dotychczas samorząd Starego Zamościa go w miarę swoich skromnych możliwości doceniał, wysupłując parę złotych. Przed kilkoma miesiącami na "Dywana" machnięto jednak ręką i obiektem w Starym Zamościu zajmował się z przywiązania i z poczucia obowiązku. Pewnie znajdą się tacy, którzy myślą inaczej, ale moim zdaniem największą promocją gminy Stary Zamość były w ostatnim czasie właśnie "Piłkarskie Talenty Zamojszczyzny". W świat poszła nie tylko informacja o samym meczu, ale i o tym, że Omega ma murawę, której mogą pozazdrościć jej o wiele większe ośrodki. Do tego gospodarze są sprawni organizacyjnie i życzliwi. Krótko mówiąc, warto doceniać ludzi, których mamy blisko siebie. Tym bardziej, gdy są niesłychanie oddani sprawie i emocjonalnie związani ze swoją pracą.
Napisz komentarz
Komentarze