Jekutiel Cwilich mieszkał przed wojną w Hetmańskim Grodzie. Cudem udało mu się przeżyć wojnę w getcie w Therasienstadt. Oswobodzili go sowieccy żołnierze. Po przyjeździe do Polski trafił do Łodzi, a potem odwiedził Zamość wraz z grupą innych Żydów. Jego relację na temat stanu żydowskich cmentarzy po II wojnie światowej można znaleźć w wydanej w 1957 r. w Argentynie "Księdze pamięci żydowskiego Zamościa". To smutna lektura.
Wrażenie ogolonej głowy
Ulica Kiepury (taką nazwę otrzymała w 1988 r., wcześniej była to ul. Cedrowa) ma 425 metrów długości. Przed wojną funkcjonował tam skład paliw spółki Oleum, a przy skrzyżowaniu z dzisiejszą ul. Partyzantów duży i liczący kilka wieków cmentarz żydowski. Było to ważne w Zamościu miejsce. Cmentarz został jednak zdewastowany przez Niemców w czasie II wojny światowej. Jekutel Cwilich był tym bardzo rozżalony.
"To miejsce sprawia wrażenie ogolonej głowy" – pisał w swojej relacji o starym kirkucie w Zamościu. "Pusty plac, bez macew. Nie pozostał żaden ślad po dawnym cmentarzu. Także mur, który dawniej graniczył z rynsztokiem został rozebrany. Później poszedłem na nowy cmentarz. Dzięki temu, że rozpoznałem chatkę do tahary (chodzi o ceremonię obmywania zmarłego – przyp. red.), zgadłem, że to teren dawnego cmentarza".
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze