Pod koniec XIX w. cały trakt przemianowano na ul. Żydowską. Nie bez powodu. Znajdowało się w tej części miasta wiele domów, których właścicielami byli wyznawcy religii mojżeszowej. W sąsiedztwie stała także okazała, murowana synagoga, istniał kahał i funkcjonowała mykwa, czyli popularna łaźnia żydowska.
W 1927 r. zmieniono nazwę ulicy na Ludwika Zamenhofa (właściwie nazywał się Eliezer Lewi Samenhof). W ten sposób uczczono znanego lekarza okulistę, nominowanego aż... osiem razy do Pokojowej Nagrody Nobla.
Podwórkowe bijatyki
Zamenhof był cenionym twórcą języka nazywanego esperanto, który stał się bardzo przydatny w międzynarodowej komunikacji. W wielokulturowym Zamościu to kiedyś doceniano. Podczas II wojny światowej ulicę Zamenhofa przemianowano na Molkereistrasse, czyli Mleczarską (od działającej przy niej mleczarni). W 1950 r. przywrócono jej jednak imię twórcy esperanto.
Historia tego staromiejskiego traktu od wieków łączy się z dziejami sąsiedniego Rynku Solnego. Ta część miasta zawsze tętniła życiem. Tak było także w czasach PRL-u.
– Urodziłem się w 1954 r. w kamienicy przy ul. Zamenhofa, która stała jednocześnie w sąsiedztwie Rynku Solnego, zwanego wówczas placem Solnym – wspomina Marek Jawor, zamojski fotograf, regionalista, wydawca oraz autor publikacji o Zamościu. – Moi rodzice mieli mieszkanie na drugim piętrze tego budynku. Wśród okolicznych mieszkańców było wiele rodzin wielodzietnych i wielopokoleniowych. Niektóre kamienice były wręcz przeludnione. Pamiętam, że mężczyźni zwykle pracowali na kolei lub wykonywali inne, często proste zawody, a kobiety opiekowały się głównie gromadkami dzieci w domach.
Z opowieści pana Marka wynika, że mieszkańcy tej części miasta żyli ze sobą w znacznie większej zażyłości niż dzisiaj. Tak było także na okolicznych podwórkach.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze