Ta część miasta zmienia się. Pamiętam, że w miejscu, gdzie stoi teraz Dom Towarowy "Snop", ten najbliższy szkoły nazywanej "Mechanikiem", istniały tereny dużej spółdzielni ogrodniczej. Można tam było zobaczyć charakterystyczne, duże i podłużne kopce ziemne, w których zimą przechowywano różne warzywa, m.in. pietruszkę i marchewkę. Potem trafiały do wszystkich sklepów w mieście. Te kopce były charakterystyczne – opowiada Wiesław Nowakowski, który wychował się na Karolówce. – Mój dom rodzinny stał przy ul. Klonowej, ale ulica Łanowa była po sąsiedzku. Znałem zresztą bardzo dobrze cała dzielnicę.
Kocie łby i spółdzielnia
Wiesław Nowakowski (urodził się w 1959 r.) pamięta, że przy ul. Łanowej stały kiedyś głównie domy jednorodzinne. Przy nich działały gospodarstwa: większe i mniejsze.
– Na całej Karolówce było kiedyś wiele rodzin kolejarskich. Jednak ludzie utrzymywali się także z rolnictwa. Uprawiano tytoń, zboże, ale też truskawki czy agrest. Obok funkcjonowała spółdzielnia, więc nie było kłopotów ze zbyciem płodów rolnych – wspomina Nowakowski. – Owoce zawożono do owej spółdzielni wózkami, a czasami zdarzało się, że ludzie nosili je tam w koszyczkach. Bo gdy się oddało dwa kilogramy porzeczek, można było za to kupić np. chleb. Nic się kiedyś nie marnowało.
Wiesław Nowakowski wspomina dawne czyny społeczne na Karolówce. Dzięki nim wiele dobrego udało się w okolicy zrobić.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze