Wszystko zaczęło się 10 sierpnia ub. roku. Policjanci zostali skierowani do Naklika (gm. Potok Górny) na interwencję domową: 42-latek miał grozić swoim najbliższym siekierą.
Przybycie mundurowych poskutkowało tym, że Janusz D. uszkodził im radiowóz, a interweniujących stróżów prawa zaatakował widłami i poszczuł psem. Choć padły strzały, to 42-latek zbiegł do lasu. Za nim pobiegł pies.
Od tamtej pory Janusza D. przez trzy doby szukała policja. Do poszukiwań użyto śmigłowca z kamerą termowizyjną. Mężczyzna został zatrzymany na terenie podkarpackiej gminy Krzeszów. Podczas zatrzymania użyto środków przymusu bezpośredniego, w tym paralizatora. Wiadomo, że mężczyzna leczył się psychiatrycznie.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze